Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


FonfaraWedług prezydenta AIBA czyli federacji boksu amatorskiego, ponad 50 profesjonalistów zawalczy o medale na igrzyskach w Rio de Janeiro. Pan Wu Ching-Kuo jest przekonany, że to dobry pomysł bo według niego sprawdziła się formuła rozgrywek drużynowych Worlds Series of Boxing i sprawdzi się w przyszłym roku turniej indywidualny zawodowców AIBA Professional Boxing (APB) w którym brać udział może każdy, który zarabia na życie boksem. Czyli na przykład Polska, która nie miała medalu od brązu Wojtka Bartnika 20 lat temu, mogłaby zgłosić do turnieju tych, którzy w Rio nie będą za starzy  i na razie nie mają  zagwarantowanych walk o tytuły o czyli, wymieniając tylko niektórych,  Andrzeja Fonfarę,  Mateusza Masternaka, Andrzeja Wawrzyka, Dariusza Sęka, Artura Szpilkę, Macieja Sulęckiego czy Kamila Łaszczyka. Mogłoby być ciekawie, ale pewnie nie będzie bo turniej to przecież wymysł AIBA czyli organizacji od której należy się  trzymać z daleka.

Nie wpisałem na listę tych Polaków, którzy  walczą o tytuły albo będą za starzy na Brazylię, bo olimpijska granica wieku ma być utrzymana na obecnym poziomie czyli 34 lat. Udział w turnieju indywidualnym  AIBA nie miałby też żadnego sensu dla pierwszej piątki światowych rankingów bo oni walczą za prawdziwe pieniądze i  bicie się na olimpiadzie większego sensu by nie miało. "W Rio będzie 56 pięściarzy wyłonionych z turnieju APB oraz 10 finalistów z turnieju WBP" - mówi koreański prezes  AIBA, który jest również przekonany o tym, że APB może bardzo szybko stać się rywalem dla tak uznanych w boksie zawodowym firm jak WBA, WBC czy IBF. Nie bardzo wiem jakim sposobem, ale jakoś trzeba ściągnąć na siebie zainteresowanie...

Na papierze to brzmi dobrze, bo jak wiedzą ci, którzy  boks znają od strony innej niż tylko tego, co wyczytają na blogach, na palcach jednej ręki (po wypadku) można policzyć tych, którzy walczą za miliony, na placach drugiej tych, którzy walczą za setki tysięcy. Reszta - w tym wielu pięściarzy z pierwszych dziesiątek światowych rankingów - zarabia w ciągu roku 50 tysięcy dolarów... albo mniej.  Jeśli więc pięściarz miałby siedzieć rok nie robiąc na ringu nic, a tylko pracując na pół etatu albo cały - to NA PEWNO woleliby się pokazać w turnieju licząc na to, że jeśli wygrają to ktoś ich zauważy, weźmie  pod skrzydła, da zarobić i się pokazać. Nie trzeba daleko szukać przykładów na to, że można być w czołówce na świecie i pracować na cały etat, żeby  zarobić na jako takie życie - tak na przykład robi najbliższy rywal Krzysztofa Włodarczyka w walce o pas WBC wagi junior ciężkiej, Francisco Palacios. 

Idea Koreańczyka, szefa jedynej na olimpiadzie  w Londynie dyscypliny, gdzie ciągle walczą amatorzy i gdzie mnie mieli nawet wstępu trenerzy pracujący z zawodowcami, ma oczywiście na celu zakończenie ucieczki najlepszych do boksu zawodowego. Trochę się spóźnił, bo na przykład w boksie amerykańskim nikt nie ucieka po igrzyskach do grona zawodowców tylko ucieka wcześniej, na igrzyska po prostu nie jadąc. Liczba pięściarzy USA biorących udział w klasyfikacyjnych turniejach do olimpiad spadła w ostatniej dekadzie o 50 procent. Z osiągnięć kraju, który dał kibicom takie gwiazdy jak Floyd Patterson, Muhammad Ali, Joe Frazier, George Foreman, Ray Leonard, Leon i Michael Spinks, Evander Holyfield, Pernell Whitaker, Oscar De La Hoya, Riddick Bowe, Andre Ward czy Floyd Mayweather nie zostało już nic i nie wierzę w jakikolwiek zmiany. Przede wszytskim dlatego, że takie zmiany jak pozbycie się ochronnych kasków nie zmieni super negatywnej opinii na temat wszystkiego, co dzieje się w AIBA.

W 2011 roku, gospodarz mistrzostw świata Azerbejdżan "pożyczył" AIBA dziesięć milionów dolarów. Według brytyjskiej BBC czyli jednego z najsolidniejszych  źródeł informacji na świecie, za te 10 milionów ekipa Azerbejdżanu ma wrócić z Londynu z dwoma złotymi medalami. Oczywiście AIBA skontrolowała sama siebie i doszła do wniosku, że Anglicy z BBC kłamią. Patrząc jak dumny reprezentant tego kraju  Magomeh Abdulhamidow padał sześć razy na metę ringu by wygrać przez decyzję, a przegrać dopiero po krytyce z całego świata, jestem ciekaw czy AIBA będzie musiała oddać trochę z tej pożyczki, czy azerbejdżańskie cuda są jeszcze przed nami.
Jakie są więc szanse, że podczas zawodowych eliminacji do Rio i samego turnieju w Brazylii będzie inaczej? Żadne, bo dzielić i rządzić będą nadal panowie z AIBA, a Polska nie ma 10 milionów na pożyczkę.

Przemek Garczarczyk{jcomments on}