Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Artur Szpilka zapowiedział powrót na ring, ujawniając, że już z panem o tym rozmawiał. Czy to prawda, że planujecie jego rewanż z Łukaszem Różańskim?
Andrzej Wasilewski: Rzeczywiście, kontaktował się ze mną i bardzo emocjonalnie na to nalega. Można powiedzieć - cały Artur. On jest bardzo, ale to bardzo ambitnym sportowcem. Nie może znieść porażek. Powiedziałem mu, że jeśli chce kontynuować karierę bokserską, to postaram się taką szansę mu zorganizować. Zostały mu chyba tylko dwie możliwe walki na polskim podwórku: z Łukaszem Różańskim albo z Krzysztofem Włodarczykiem. To są pojedynki, które pewnie kibice chętnie by zobaczyli.

Szczególnie z Włodarczykiem, bo między nim i Szpilką ostro iskrzy.
Zgadza się, ciągnie się to od lat. Ale żeby była jasność - w tej chwili żadnych negocjacji nie prowadzimy. Artur po kontuzji musi się solidnie wyleczyć i rozpocząć treningi. W tej chwili on chce podziałać w roli trenera (w warszawskim klubie KSW Cross Fight Gym – przyp.). Są tu pewne wątpliwości, bo praca w roli trenera wymaga wielkiej cierpliwości. Trzymam jednak za niego kciuki.

Pan jest mu cały czas przychylny, ale jak to jest z formalnego punktu widzenia? Szpilka powtarzał publicznie, że walka z Różańskim była ostatnią zorganizowaną przez pana w roli jego menedżera i wiążący was kontrakt definitywnie wygasł.
Mogę ujawnić, że kontrakt wygasł już po wcześniejszej walce. Pojedynek w Rzeszowie odbył się, że tak powiem, bez zobowiązań prawnych z obu stron. Ale to nie ma większego znaczenia. Z Krzysiem Włodarczykiem od dawna nie mam żadnego kontraktu, nawet szczerze przyznam, że kiedyś nawet zastanawiałem się, kiedy umowa między nami się skończyła i sam nie wiem. Po 10-15 latach obserwowania, jak funkcjonuje świat boksu, widzę, że zawodnicy najczęściej doceniają nieformalne więzy, prawdziwą współpracę, więc po co nam ten papier? To chyba nikomu nie jest do końca potrzebne. Oczywiście zdarza się, że sportowiec ma głupszą partnerkę życiową albo głupszych przyjaciół, którzy nawijają mu makaron na uszy, bo trzeba pamiętać, że sportowcom niestety łatwo jest zamącić w głowie. Akurat Włodarczyk ma bardzo mądrą partnerkę.

Pełna treść rozmowy w nowiny24.pl >>