Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Rozmowa z Robertem Talarkiem, pięściarzem z Rudy Śląskiej, który 6 kwietnia na gali„Ostatni taniec” stoczy w Spodku walkę w wadze średniej z Patrykiem Szymańskim.

Przygotowania do walki zalicza pan tradycyjnie, czyli głównie... pod ziemią?
Robert Talarek: Nie mam klasycznego zgrupowania. Wszystko opieram na liczbach i wskaźnikach, a te pokazują, że jest dobrze. Jestem górnikiem, w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej, a ta praca to solidna rozgrzewka przed typowym pięściarskim treningiem. No i pomaga bez problemów utrzymać wagę.

Katowicka hala to dla pana miejsce wyjątkowe?
Tak, bo to przecież jedna z głównych sportowych aren w regionie, w której odbywały się wielkie wydarzenia. Chciałbym też jeszcze kiedyś stoczyć pojedynek w nowej hali w Gliwicach. W ogóle walki na Śląsku są dla mnie ważne, na trybunach pojawia się wielu moich kibiców, znajomych i przyjaciół. W takiej atmosferze naprawdę fajnie wchodzi się między liny. Może podczas kariery uda mi się skompletować wszystkie punkty na mapie regionu?

Patryk Szymański wejdzie do ringu zdeterminowany, bo porażka z Fouadem El Massoudim skomplikowała mu rozwój kariery...
Ja również mogę obiecać determinację ze swojej strony. Myślę, że damy kibicom dobrą walkę. Będzie ostro.

Pełna treść artykułu w "Dzienniku Zachodnim" >>