Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

 

Polak z Nowego Jorku spotka się w ringu z byłym mistrzem świata wagi ciężkiej. I jest pewny wygranej. Napisać, że Adam Kownacki nie ma sylwetki atlety, to nic nie napisać. A jednak urodzony w Łomży Polak, który wychowywał się na nowojorskim Brooklynie pokazał już kilka razy, że nie można go lekceważyć.

Nie przeszkadza mu mały brzuszek, bo dobrze się rusza i nie brakuje mu sił do ataku od pierwszego gongu. W nocy z soboty na niedzielę na Brooklynie w Nowym Jorku niepokonany Kownacki (wygrał 17 walk) spotka się z Charlesem Martinem (25-1-1), który był mistrzem świata IBF wagi ciężkiej. Kownacki tłumaczy, że Martin mierzył się tylko z dwoma poważnymi rywalami: Wiaczesławem Głazkowem, który doznał kontuzji i Martin zdobył pas oraz Anthonym Joshuą, z którym przegrał.

- Nie pokazał serca do walki. Moja presja będzie kluczem do zwycięstwa. Muszę wygrać, aby udowodnić, że jestem prawdziwym kandydatem na mistrza i mogę sobie radzić z dużymi facetami. Przede mną najważniejsza walka w karierze - mówi Polak z USA i dodaje, że trenował ciężko, jak nigdy wcześniej.

O tym, że Kownacki potrafi wywierać presję przekonali się ostatnio Artur Szpilka i Iago Kiładze. Ten pierwszy liczył na pewną wygraną, a nie poradził sobie z presją Kownackiego. Ten, co prawda, przyjmuje dużo ciosów, ale wyprowadza ich jeszcze więcej.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>