Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Ja mam trochę wrażenie, że odpowiadam w jakiejś części za polski boks - mówi portalowi Boxing.pl Andrzej Wasilewski, jeden z właścicieli Sferis KnockOut Promotions, największej polskiej grupy bokserskiej, która najbliższą galę zorganizuje 10 grudnia we Wrocławiu.

W ostatnich dniach mocno zabiega pan o zaangażowanie Andrzeja Wawrzyka do walki z Tomaszem Adamkiem. Na Twitterze nie brakuje gorących dyskusji na temat organizacji gal Polsat Boxing Night, opinie są często bardzo podzielone. Przyglądając się temu, można odnieść wrażenie, że Polsat i Sferis KnockOut Promotions nie zawsze mają wspólny punkt widzenia.
Andrzej Wasilewski: To jest w ogóle ciekawe zjawisko. Moim zdaniem to są relacje nie biznesowe, a emocjonalne. Przekaz jest taki, że my chcemy, żeby na PBN boksowali tylko nasi pięściarze, a tak nie jest. Polak powinien na takiej imprezie walczyć z Polakiem, tak uważam. Ale nie musi to być koniecznie nasz pięściarz. Wolałbym, żeby z Tomaszem Adamkiem walczył Andrzej Wawrzyk, a nie Wach. Ale wolałbym też, żeby rywalem Tomka był Wach, a nie Molina. A dlaczego? Przy naszym płytkim rynku nie mamy za bardzo możliwości na zorganizowanie poważnych walk chłopakom, którzy się wybijają. Możemy się rzucić raz na jakiś czas z taką galą jak Głowacki - Usyk, czy Włodarczyk - Cunningham, ale do walki "Diablo" dołożyliśmy wtedy duże pieniądze, PPV na galę Głowackiego też nie sprzedało się tak, jak tego oczekiwaliśmy. Projekt PBN świetnie się rozpoczął. Można to jednak z korzyścią dla polskiego boksu lepiej wykorzystać. Kolejna walka Tomka Adamka nie powinna być walką wieczoru, bo w tym przypadku zjada to cały budżet gali. Tomek zasługuje na piękne pożeganie, sam stanę w pierwszym rzędzie i z szacunkiem będę bił brawo. Jednak nie powinna to być walka wieczoru, bo w takim wypadku zżera to cały budżet imprezy. Brakuje wtedy środków na inne walki. Proszę zauważyć, jak wspaniale wypadły walki Artura Szpilki z Adamkiem, czy Maćka Sulęckiego z Grzegorzem Proksą. Te walki przeszły do historii. Oczywiście oddaję tutaj honor, pomysłodawcą tych pojedynków był Polsat. Nie wiem czy walka ostatnia z Moliną przeszła do historii. Ta gala była dużo slabsza. Ona nic nie zbudowała. I to próbuję przekazać. To nie jest tak, że ja chodzę, płaczę, szantażuję i proszę o walki tylko moich chłopaków. Na jakiej polskiej gali ma boksować Maciej Sulęcki? Albo PBN, albo Ameryka. Zwróćmy uwagę, kto boksował na galach Polsat Boxing Night. Pan Włodarczyk? Ani razu. Krzysztof Głowacki? Ani razu na gali organizowanej przez Polsat. Pan Sulęcki? Raz. Wygrał piękną walkę, a potem nikt go już nigdy nie zapytał o chęć boksowania na gali Polsatu. Ten brand Polsat Boxing Night można pięknie wykorzystać. My nie zabieramy bokserów później do Ameryki. Oświadczam i deklaruję, że każdy nasz bokser jest do dyspozycji, jeśli chodzi o występ w Polsce. Każdy bokser, związany z Leonem Marguelesem czy Alem Haymonem. Często słyszę, że Krzysztof Włodarczyk nie walczy, bo jest za drogi. A skąd to wiadomo? Nikt nas nie zapytał, ile on będzie kosztował. Skąd wiadomo, że Andrzej Wawrzyk chce zarobić na Tomaszu Adamku, skoro nikt nie pytał, ile on by za taki pojedynek chciał? A może będzie chciał dwa lub trzy razy mniej niż Eric Molina? To bardzo modny trend, by w ten sposób to przedstawiać. Nie jestem człowiekiem, który żyje z boksu. I dobrze, bo w Polsce zarobić na boksie to jest bardzo trudna sprawa. Dlatego uważam, że telewizja ma w nas bardzo dobrego partnera. My nie wyciągamy z gal pieniędzy dla siebie. Dzięki temu robimy dużo lepsze eventy i stwarzamy proporcjonalnie lepsze szanse niż robią to grupy niemieckie. Mając tu na uwadze środki, jakie otrzymujemy od telewizji. Tym nadrabiamy to, że w Polsce nie ma boksu olimpijskiego. Nadrabiamy tym, że mocno inwestujemy w tych kilku czy kilkunastu zawodników. Oczywiście, czasami nie trafiamy. W niektórych inwestowaliśmy duże pieniądze. Płaciliśmy pensje, opłacaliśmy operacje, płaciliśmy za obozy, a oni nie spełnili oczekiwań. Ale na tym polega to ryzyko. Nie mamy zaplecza w boksie olimpijskim...

Tak krawiec kraje, jak mu materiału staje.
O, bardzo ładnie. Tak krawiec kraje, jak mu materiału staje - to jest nasza sytuacja. Ostatnie Mistrzostwa Polski... Poziom żenujący. Oglądając te finały okazuje się, że będzie problem ze sparingpartnerami dla nas. Ci zawodnicy są kompletnie nieprzygotowani do boksu. Jeden z czołowych chłopaków z wagi super ciężkiej był u nas na sparingach. Ale jego trzeba uczyć jeszcze podstaw. 30 lat temu potrafili to 16-latkowie, a dziś nie potrafią seniorzy. Wracając do tematu. Robimy więcej niż nas na to stać. A już naprawdę dobrze stoimy, jeśli chodzi o kontakty ze światowymi federacjami, zagranicznymi promotorami.

Odniosłem ostatnio wrażenie, że jest pan przeciwny przede wszystkim obcokrajowcom na galach Polsatu.
Ja mam trochę wrażenie, że odpowiadam w jakiejś części za polski boks. Dlatego też chcę walki Adamek - Wawrzyk, ale chcę też walki Adamek - Wach. Bo za pół roku będzie można zrobić walkę Wach - Wawrzyk. A jak wygra Molina, to co? Wyjedzie, zaboksuje w Ameryce, Anglii i co z tego będzie? Co to nam da na przyszłość? W Polsce jest tylko kilku zawodników na wysokim poziomie, w dodatku skromnie promowanych. Już jest problem z tym, kto ma walczyć na polskich galach. Za sprzedaż PPV i promowanie pięściarzy odpowiadają promotorzy, ale głównie powinna to robić telewizja. Czy Eddie Hearn biega po Londynie z zawodnikiem pod pachą i pokazuje go na skrzyżowaniach? Nie. Sky Sports genialnie promuje bokserów, jak choćby Joshuę. Choć oczywiście jest tam o to łatwiej, Joshua to mistrz olimpijski. Jednak przy lepszym planie działania moglibyśmy osiągnąć więcej w zakresie promocji, niż to co do tej pory udało się zrobić. Moglibyśmy budować bokserów, którzy za kilka lat dźwignęliby sprzedaż gali w systemie PPV.

Pełna treść artykułu na Boxing.pl >>