Dariusz Michalczewski znów jest kandydatem do Hall of Fame, ale wyniki poznamy dopiero w grudniu. 48-letni „Tygrys” Michalczewski  wcześniej, czy później się tam znajdzie. O to może być spokojny zarówno on sam, jak ci wszyscy, którzy pamiętają długi okres jego panowania w wadze półciężkiej, jak też wiele znakomitych walk, które w tym czasie stoczył.
 
Tym razem pierwszy w kolejce jest jednak Evander Holyfield. Nie chce się wierzyć, że jeszcze go w Hall of Fame nie ma, ale przepisy mówią wyraźnie, że mogą się tam znaleźć tylko ci, którzy minimum od pięciu lat są na sportowej emeryturze. A 53 letni „Holly” ostatnią walkę stoczył w 2011 roku.
 
Młodszy od Holyfielda Michalczewski z zawodowym ringiem pożegnał się znacznie wcześniej. W 2005 roku przegrał przez techniczny nokaut w Francuzem  Farbrice’em Tiozzo. Dwa lata wcześniej stracił mistrzowski tytuł  wadze półciężkiej (WBO), po kontrowersyjnej porażce z Meksykaninem Julio Cesarem Gonzalezem. Obie walki stoczył w Color Line Arena w Hamburgu.
 
To były jedyne porażki w długiej, pełnej sukcesów karierze „Tygrysa”. 48 zwycięstw, w tym 38 przed czasem, mistrzowskie tytuły w dwóch kategoriach (półciężkiej i junior ciężkiej), pasy organizacji WBO, IBF, WBA wystawiają mu świadectwo uprawniające, by dołączyć do grona wielkich czempionów, którzy mają już swoje miejsce w Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sław (Hall of Fame).

Dariusz Michalczewski po pas WBO w wadze półciężkiej sięgnął 10 września 1994 roku w Hamburgu wygrywając na punkty z obrońcą tytułu Amerykaninem Leeonzerem Barberem. Trzy miesiące później w tej samej hali zdobył pas WBO w wadze junior ciężkiej nokautując Argentyńczyka Nestora Hipolito Giovanniniego i szybko z tego tytułu zrezygnował. Mistrzem kategorii półciężkiej był ponad dziewięć lat, aż do porażki z Gonzalezem.
 
W 1997 roku zdobył też pasy WBA, IBF ( ale ich nie bronił) po zwycięstwie z Virgilem Hillem w Oberhausen. Wbrew temu co podają niektóre źródła stawką w tym pojedynku nie był pas WBO należący do Michalczewskiego. Tak na wszelki wypadek.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>