Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Marcin Najman przygotowuje się walki z Jahmaiem Satischem, która odbędzie się 28 sierpnia. Stawką wspomnianego pojedynku będzie tytuł mistrza wagi ciężkiej K-1 organizacji WKU.

Do walki z Jahmaiem Satischem pozostało jeszcze kilkanaście dni. Przygotowania przebiegły po pana myśli?
Marcin Najman: Nadszedł moment dużego zmęczenia. Kończy się okres przygotowawczy w hotelu OSSA oraz obóz sparingowy. Miałem do dyspozycji trzech sparingpartnerów i nie mogłem na nikogo narzekać. Wszystko poszło zgodzie z planem. Pojawił się nawet czas na jeden dzień odpoczynku, ale potem wróciłem na salę. W przyszłym tygodniu czeka mnie jeszcze jedna seria walk. Jestem w najlepszej dyspozycji od lat.

Kibice nie muszą się obawiać o pana zdrowie? Sytuacja z kwietnia, kiedy przez chorobę musieliście przełożyć walkę się nie powtórzy?
Nie. To była wyjątkowa sytuacja. Byłem strasznie przeziębiony i nie mogłem nawet myśleć o ewentualnym pojawieniu się w ringu. W okresie letnim nie powinno się to przytrafić. Obecnie czuję się na siłach i nic mi nie dolega.

Podczas treningów pojawili się nowi sparingpartnerzy?
Wybrałem sobie szybkich chłopaków z wagi cruiser. Szansę w walce upatruję przede wszystkim w tym, że będę zdecydowanie szybszy od rywala. Chciałem to jeszcze bardziej podkręcić i uwydatnić. Mogłem współpracować m.in. z Adamem Koprowskim. Nie wszyscy z przeciwników byli mańkutami, ale bardzo mi pomagali bijąc lewą ręką.

W mediach pojawiła się już informacja o ewentualnym rewanżu. Czy to prawda?
Bardzo długo zabiegałem o tę walkę. Splot różnych okoliczności spowodował, że pojawię się w ringu właśnie z Jahmaiem. Najpierw Andrzej Krajewski zadzwonił do mnie z propozycją walki o tytuł mistrza Europy WBO. Oczywiście od razu ją przyjąłem, ale potem prawie rok byłem nieaktywny w sporcie. Musiałem zmienić swoją decyzję i przyjąłem propozycję od WKU. Satisch wysyłał do mnie e-maile. Chciał, żebym pojawił się w ringu. Przedstawiłem swoje warunki, a on je zaakceptował. Mieliśmy już walczyć w 2009 roku. Wtedy wszystko się skomplikowało. Przy umawianiu tego pojedynku wzorowałem się na braciach Kliczko, którzy bardzo mądrze podchodzą do swoich walk, również pod względem finansowym. Zawsze byli zabezpieczeni ewentualnym rewanżem. Postanowiłem zrobić podobnie. Zawarliśmy umowę, że w trakcie dziesięciu miesięcy możemy przystąpić do drugiego starcia. Wszystko może się odbyć w listopadzie na hali Torwar w Warszawie.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>