Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- To zachowanie jest ukierunkowane tylko i wyłącznie na medialny rozgłos wokół jego osoby - mówi Przemysław Saleta (44-7, 22 KO) o działaniach Marcina Najmana, który odwiedził Komisję do Zwalczania Dopingu w Sporcie, składając wniosek o przeprowadzenie testów antydopingowych Salecie przed walką z Tomaszem Adamkiem (49-4, 29 KO).

- Nie podejrzewam Tomasza Adamka. Mam podejrzenia co do Przemysława Salety. Jest to podejrzenie graniczące z pewnością - powiedział dziennikarzom.

Walka Adamka z Saletą odbędzie się 26 września w łódzkiej Atlas Arenie. Będzie to najważniejsze wydarzenie czwartej gali z cyklu Polsat Boxing Night.

- Zachowanie Najmana jest ukierunkowane tylko i wyłącznie na medialny rozgłos wokół jego osoby. Jemu zależy, by pokazywać się w mediach. Jeśli nie można zyskać uwagi dziennikarzy osiągnięciami, to próbuje się im wciskać kit – mówi były mistrz Europy wagi ciężkiej, którego relacje z Najmanem od dawna są dalekie od przyjacielskich.

Michał Rynkowski, dyrektor Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, stwierdził, że badania pięściarzy mogą zostać przeprowadzone nawet bez zlecenia organizatora imprezy. Co, jeśli kontrolerzy odwiedziliby Saletę przed walką? - Nawet się nad tym nie zastanawiałem. Jeśli Komisja wyśle kontrolerów, to zobaczymy - odpowiada Saleta ze śmiechem.

- Kto miałby zabronić mi stoczenia walki? Marcin? Nie wygłupiajmy się. Nawet jeśli wynik Tomka byłby pozytywny, to miałby zostać zawieszony po swojej pożegnalnej walce? A jeśli ja nie przejdę testów, to nie będę mógł boksować do 49. roku życia? Przecież to śmieszne - mówi 47-letni bokser.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>