Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


To nie był, z nielicznymi wyjątkami, dobry rok polskiego pięściarstwa. Krzysztof Włodarczyk stracił mistrzowską koronę, złudzeń pozbawił nas Paweł Kołodziej, kompromitacją zakończył się pojedynek Pawła Głażewskiego. Rafał Jackiewicz wprawdzie przegrał bardziej z kontuzją niż z włoskim championem, ale porażka poszła w świat. Skandalem, za sprawą niefrasobliwości dotowanego przez państwo Związku amatorskiego, zakończył się występ pań w mistrzostwach świata; zdyskwalifikowano dziewczynę, która straciła szansę na medal, ale i wymierne, finansowe wsparcie. Prezes PZB milczy licząc zapewne, że temat ulegnie zapomnieniu. Inna sprawa to dziwne okoliczności owej dyskwalifikacji. Przecież Sandra została zakwalifikowana do mistrzowskiego turnieju, a wyrok zapadł dopiero po wygranej walce. Ciekawe czy stałoby się tak gdyby wygrała nie z Chinką, a reprezentantką innej narodowości? I jeszcze jedna niewiadoma: w koreańskim Jeju był prezes Związku i przedstawiciel Polski we władzach AIBA. Czy któryś z nich wniósł w tej sprawie protest?

Wspomniałem na początku o wyjątkach. Z pewnością należała do nich krakowska gala Polsat Boxing Night, impreza, którą na żywo obejrzało prawie 17.000 miłośników boksu, blisko 200.000 przed ekranami telewizorów. Największe w historii pięściarskie zawody pod dachem. Ogromne emocje, nieoczekiwane i weryfikujące dotychczasowy układ sił rozstrzygnięcia. Należy tylko sobie życzyć, aby takie święto boksu na stałe wpisało się do rocznego kalendarza gal pięściarstwa zawodowego.

Przy paniach pozostając: złotymi zgłoskami zapisała się w historii polskiego pięściarstwa Ela Wójcik; w kategorii młodzieżowej zdobyła mistrzostwo świata, wygrała Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie, sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy. Światełkiem w tunelu jest tytuł mistrza Unii Europejskiej wywalczony przez Igora Jakubowskiego.

Na kilka dni przed ostatnią w roku imprezą - w Radomiu- policja zatrzymała trzech uczestników gali: trenera Wilczewskiego oraz Mariusza Wacha i Kamila Łaszczyka. Według rzeczniczki miejscowych stróżów prawa kontrola była rutynowa; radiowóz i dwa nieoznakowane auta z psami! Zadziwiające! W samochodzie sportowców znaleziono jakieś substancje odurzające, kilka sztuk naboi. Pięściarze spędzili noc w komisariacie, właściciel auta, trener - jedną dobę dłużej.

Tym, którzy już wiedzą kto był autorem owej prowokacji (bo nie umiem inaczej nazwać tego co się stało w okolicach Opoczna) przypomnę, że kilka lat temu w zaskakujących okolicznościach i miejscu aresztowano Artura Szpilkę. Samochód Wilczewskiego pozostawał kilkanaście godzin w warsztacie, miało do niego dostęp wiele osób. Rozmawiałem w Radomiu z dzierżoniowskim działaczem, który uświadomił mnie, że trener Wilczewski ma w miejscu zamieszkania co najmniej klika nieprzychylnych osób. Miejmy nadzieję, że sprawa wyjaśni się jak najprędzej i trener zostanie oczyszczony z absurdalnych zarzutów.

Więcej ciekawych materiałów do przeczytania w Ring Bulletinie >>