Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Podczas piątkowej gali Fight Night 4 udany powrót na ring zaliczył Dawid Kwiatkowski (6-1, 3 KO). Popularny "Dajano" w grudniu niejednogłośną decyzją sędziów przegrał z Andreiem Staliarczukiem. Tym razem pięściarz nie zostawił jednak żadnych wątpliwości i zdecydowanie wypunktował reprezentanta Słowacji - Marosa Pacana (0-4).

Kamil Kierzkowski: Na ring wracałeś po grudniowej przegranej z Andriejem Staliarczukiem. To była twoja pierwsza przegrana w karierze. Nie podcięła Ci trochę skrzydeł? A może wręcz przeciwnie: zmotywowała do cięższej pracy?
Dawid Kwiatkowski:
Co prawda to już przeszłość, ale na początku - przyznam szczerze - załamałem się troszkę. To oczywiste, że pierwsza porażka w karierze musi boleć. Może niezbyt zgadzam się z tamtym werdyktem sędziowskim, ale cóż: nie ma już co do tego wracać. Po przegranej wyciągnąłem dużo wniosków, zobaczyłem ile przede mną jeszcze ciężkiej pracy. Jak mawiają - co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.

Od grudnia minęło już trochę czasu. Jak sądzisz, co wtedy zawiodło?
- Trudno stwierdzić co wówczas zawiodło. Na pewno jedną z kluczowych przyczyn mojej grudniowej postawy w ringu było szalenie szybkie tempo, które wraz z moim sztabem narzuciłem sobie w 2012 roku. Wcześniejsze, ciężkie pojedynki dały się we znaki i na koniec roku mój organizm był zwyczajnie przetrenowany. Dlatego też wyszło - jak wyszło.

Pamiętasz jaka była twoja pierwsza myśl po przegranej?
- Powiem tak: było ich naprawdę, naprawdę wiele. Różnych.

Walka z Marosem okazała się udanym powrotem. Nie dałeś mu większych szans i zaprezentowałeś się w Częstochowie z dobrej strony. Jakie macie plany na kolejne dni, tygodnie, miesiące? Nad czym będziecie pracowali szczególnie?
- Jeśli kibicom się podobało, to bardzo się cieszę. Natomiast co do planów - wszystko okaże się w najbliższym czasie. Na tę chwilę jest jeszcze za wcześnie, by rozmawiać o konkretnych planach. Wiem, że na pewno będę się starał być w treningu przez cały rok.

Ile walk chciałbyś stoczyć jeszcze w tym roku?
- Na pewno chciałbym stoczyć ich jeszcze kilka, jednak tyle - by znów nie przesadzić.

Przeciwnik nie był raczej wybitnie utytułowanym bokserem, jednak z powodzeniem występował jako kickbokser. Jak oceniasz jego postawę w ringu?
- Jego rekord tak naprawdę nie mówi o nim zbyt wiele, a już na pewno nie odzwierciedla postawy, którą zaprezentował w ringu. Facet miał spore osiągnięcia w kickboxingu, wiele stamtąd wyniósł. Okazał się twardym przeciwnikiem, który nie unikał walki. Było to zresztą widoczne podczas pojedynku.

Niedługo minie rok od twego debiutu na ringu zawodowym. Gdybyś mógł cofnąć się o ten rok, co zmieniłbyś w swojej karierze?
- Ten rok czasu w zawodowstwie z pewnością nauczył mnie patrzeć inaczej na niektóre sprawy. Na tego typu pytania wolałbym jednak chyba trochę poczekać... może za kilka lat będę mógł spojrzeć za siebie i gdybać, co mógłbym zrobić inaczej. Jestem zbyt krótko na zawodowym ringu. Zbyt wcześnie więc, by mówić o karierze i jakichś ewentualnych zmianach.