DąbrowskiPodczas ubiegłotygodniowej gali Fight Night 4, Norbert Dąbrowski (11-0, 5 KO) potrzebował niespełna 4 rund, by przez TKO zastopować Ferenca Zolda (17-15, 6 KO). Popularny "Noras" nie myśli jednak o dłuższym odpoczynku i zapowiada, że już w ciągu najbliższych miesięcy ponownie wyjdzie do ringu.

Kamil Kierzkowski: Kolejne zwycięstwo, kolejne cenne punkty. W rankingu BoxRecu zajmujesz już 3. lokatę. Przed Tobą został już tylko Mariusz Cendrowski i sam Piotr Wilczewski. Zaczynałeś we wrześniu 2010 roku - jakie to uczucie w tak krótkim czasie uplasować się tuż za takimi weteranami?
Norbert Dąbrowski:
Owszem, udało mi się dojść do tego trzeciego miejsca w Polsce. Bardzo się z tego cieszę, jednak - co zrozumiałe - będę robił wszystko, by z każdym kolejnym starciem piąć się jeszcze wyżej. Jeszcze długa droga przede mną.

- To może i w drugą stronę: za plecami masz Andrzeja Sołdrę, Łukasza Wawrzyczka i Przemysława Opalacha. Z którym z nich zmierzyłbyś się najchętniej? A może wspomniani Wilczewski i Cendrowski?
Jest w Polsce kilku naprawdę dobrych pięściarzy w mojej kategorii wagowej. Ci przede mną w rankingu walczą już jednak bardzo rzadko. Z pozostałymi mógłbym się z chęcią zmierzyć. Wydaje mi się, wbrew temu co twierdzą inni, że to bardzo ciekawe widowisko, gdy mierzy się w ringu dwóch Polaków.

- W ciągu roku walczysz średnio 3-4 razy. Ile razy zobaczymy Cię między linami w ciągu tego roku? Jakie macie plany? Jakieś tytuły na horyzoncie?
Myślę, że w tym roku powinienem stoczyć ich trochę więcej, około 5-6. Nie lubię długich przerw między walkami i chciałbym w tym roku boksować już jak najczęściej.

- Przejdźmy do walki z Ferencem Zoldem. Miałeś zdecydowaną przewagę, przeciwnik raz po raz lądował na deskach. Jesteś zadowolony z występu? Jak w twoich oczach zaprezentował się rywal?
Nie ma co ukrywać. Mój rywal w tej walce nie był najwyższej klasy, więc nie miałem problemu z posyłaniem go na deski. Jednak każda walka to kolejne doświadczenie, a facet miał twardą głowę i nie przyjechał jedynie po wypłatę. W każdym razie cieszę się, że dopisałem do swojego rekordu kolejną wygraną przed czasem.

- To była twoja pierwsza walka zakontraktowana na 8 rund. Skończyłeś rywala jednak znacznie wcześniej. Tak szczerze - jak oceniasz swoją wytrzymałość? Gdybyś miał mierzyć się na pełnym dystansie, nie zabrakłoby Ci kondycji?
W klubie sparuję po 8, czasem i 10 rund. Wiadomo - sparing to oczywiście nie prawdziwa walka. Myślę jednak, że gdyby była taka konieczność, to nie miałbym większego problemu z wytrzymaniem w ringu pełnego dystansu.

- Co jeśli w następnej walce miałbyś walczyć już na dystansie 12 rund?
Sądzę, że moja kariera nie jest jeszcze na etapie typowych walk 12-rundowych. Nie boję się jednak ryzyka, więc zapewne bym się zgodził. Nie widzę problemu.

- Jest coś, co chciałbyś przekazać swym fanom, czytelnikom RingPolska.pl?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich fanów boksu. Trzymajcie za mnie kciuki. Obiecuję, że w ringu będę dawał z siebie wszystko.