Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Podczas sobotniej gali w Pionkach, Michał Żeromiński (5-1, 1 KO) skrzyżuje rękawice z Białorusinem – Andriejem Hamyką (10-9-3, 9 KO). Popularny "Żeroma", który niedawno został dumnym ojcem, przekonuje, iż od październikowego boju z Rafałem Jackiewiczem wzmocnił się fizycznie.

Kamil Kierzkowski: Na wstępie – gratuluję syna! Jak ringowy "Żeroma" radzi sobie w starciu z nowymi, ojcowskimi obowiązkami?
Dziękuję. Jakoś daję sobie radę z karmieniem… gorzej jest już jednak z przewijaniem. Nie ukrywam, że moja żona Ania wyręcza mnie w większości obowiązków związanych z dzieckiem. Radzi sobie naprawdę świetnie.

- Podejrzewam, że trudno Ci się od niego oderwać. Nowa rola nie wpływa na koncentrację podczas treningów i motywację do spędzania kolejnych godzin na sali?
Jest ciężko, to fakt. Mogę patrzeć się na niego godzinami z dumą, że jestem ojcem. Prawdopodobnie w jakimś stopniu odbije się to na mojej dyspozycji w ringu, bo na treningi rzeczywiście nie zostaje zbyt wiele czasu.

- Myślisz, że syn będzie oglądał Ciebie między linami, trzymał kciuki? To w końcu pierwsza zawodowa walka ojca, którą będzie mógł obejrzeć.
Tej walki jeszcze nie obejrzy, bo jest na to zbyt mały. Ale za rok, dwa – zobaczymy.

- W takim razie – jakiego "Żeromę" zobaczymy w sobotę w Pionkach? Czym będzie różnił się od tego walczącego jeszcze niedawno z Rafałem Jackiewiczem?
Na pewno nabrałem od tego czasu siły. Szczególna w tym zasługa Kuby Janika, mojego trenera od przygotowania siłowego. Wymyślał takie treningi i narzucał takie obciążenia, że nieraz było naprawdę ciężko to wytrzymać. Czuję jednak efekty i jestem mu za to bardzo wdzięczny.

- Zawalczysz niedługo z Andriejem Hramyką. Trudno powiedzieć, by Białorusin w ostatnich pojedynkach miał dobrą passę…. Czego spodziewasz się po swoim rywalu?
Rywali nie powinno oceniać się po ich bilansie. Niejeden już się na tym zdążył przejechać. Oglądałem jego walki i wiem na co go stać. Muszę narzucić swój styl i po prostu go ograć.

- Gdy rozmawialiśmy kiedyś o pięściarzach, z którymi chciałbyś się zmierzyć – wskazałeś m.in. Rafała Jackiewicza. Życzenie spełniło się już w październiku. Jest ktoś obecnie, z kim najchętniej widziałbyś się w ringu?
Z Mannym Pacquiao!(śmiech). A tak poważnie – to bez większych zmian w tej kwestii. W tej chwili zbyt dużo dzieje się w moim życiu, bym mógł wybiegać na tyle w przód. Muszę sobie wszystko poukładać, bo w tym momencie nie jestem w stanie przygotować się do jakiejś prawdziwie poważnej walki.

- Na koniec: czego można życzyć Ci jako ojcu, a czego życzyć Ci jako pięściarzowi na kilka dni przed walką?
Jako ojcu – przespanych nocy. Jako pięściarzowi – przede wszystkim zdrowia.

- Tego więc życzę w imieniu całej redakcji. Powodzenia w Pionkach!
Dziękuję. Zrobię co tylko będę mógł,  by nie zawieść oczekiwań kibiców. Dam z siebie wszystko. Pozdrawiam czytelników RingPolska.