Już w najbliższą sobotę na ring powróci notowany na 9. pozycji rankingu WBA wagi średniej Andy Lee (22-1, 16 KO). Rywalem Irlandczyka na gali w Hammond w stanie Indiana będzie Amerykanin Troy Lowry (27-10, 16 KO).

W swojej poprzedniej walce, stoczonej zaledwie 11 dni temu, leworęczny podopieczny słynnego Emanuela Stewarda pokonał przez techniczny nokaut Michaela Walkera.

Były mistrz świata wagi lekko półśredniej Paul Malignaggi (27-4, 5 KO) po porażce z Amirem Khanem rozważał zakończenie pięściarskiej kariery, potem chciał kontynuować swoją przygodę z boksem na terenie Europy, a dzisiaj podpisał kontrakt promotorski z Golden Boy Promotions. Kilka miesięcy temu Malignaggi rozstał się z Lou DiBellą, który prowadził jego zawodową karierę od samego początku.

"Magic Man" zamierza teraz występować w kategorii półśredniej i będzie częstym gościem na galach organizowanych przez grupę Golden Boy w Nowym Jorku. Konkretna data jego kolejnej walki nie jest jeszcze znana.

Były mistrz Europy wagi półśredniej Jackson Osei Bonsu (31-4, 24 KO) stoczy swoją kolejną zawodową walkę 11 listopada w Antwerpii. Dla urodzonego w Ghanie pięściarza, który walczy pod belgijską flagą będzie to pierwszy występ od czasu marcowej porażki przez nokaut w pierwszej rundzie z Randallem Bailey.

Na razie nie wiadomo jeszcze kto będzie rywalem Bonsu. 29-latek stoczy pojedynek na dystansie 10 rund. Belg przegrał trzy ze swoich sześciu ostatnich walk.

Były mistrz Europy wagi półciężkiej i dwukrotny pretendent do światowego czempionatu Thomas Ulrich (31-5, 21 KO) po półtorarocznej przerwie wróci na ring 9 października. Występ pięściarza, który w przeszłości pojedynkował się z Tomaszem Adamkiem, będzie główną atrakcją małej gali organizowanej w Hamburgu.

Rywalem 35-letniego Niemca, który przegrał przed czasem swoje dwa ostatnie walki będzie Gyula Gaspar (12-8-1, 6 KO). 39-letni Węgier zdążył od początku roku zaliczyć już sześć profesjonalnych występów, z których cztery kończył zwycięstwami.

Russell Peltz, agent wysoko notowanego w światowych rankingach Mike'a Jonesa (22-0, 18 KO), poinformował, że jego pięściarz nie przyjmie oferty walki z Kellem Brookiem o tymczasowy pas WBO wagi półśredniej. Promotor Brytyjczyka Frank Warren zaproponował, by taki pojedynek odbył się w grudniu.

Jones i jego obóz woli jednak pokazać się 13 listopada na wielkiej gali w Dallas, gdzie stoczy walkę z Jesusem Soto Karassem (21-4-3, 16 KO). Peltz zaznaczył, że tylko naprawdę dobra finansowo oferta mogłaby skłonić Filadelfijczyka do zmiany planów i podróży na Wyspy.

Brytyjski promotor, Frank Warren wstępnie zgodził się na propozycję Boba Aruma w sprawie pojedynku pomiędzy promowanym przez Warrena Kellem Brookiem (22-0, 15 KO), a Amerykaninem Mikiem Jonesem (22-0, 18 KO). Stawką pojedynku miałby być tymczasowy tytuł w kategorii półśredniej federacji WBO. Obaj pięściarze klasyfikowani są na dwóch pierwszych miejscach w rankingu tejże organizacji.

- Jestem blisko pojedynku o mistrzostwo świata, więc jestem mocno podekscytowany. Jeśli będzie miał to być Mike Jones, to mogę z nim zawalczyć. Nie boje się nikogo, kogo zażyczy sobie dla mnie Frank Warren.

- Patrząc na na jego rekord i długą listę nokautów widzę, iż walka z nim byłaby bardzo ciężka. Jestem jednak pewny zwycięstwa - powiedział 24-letni Brook, który 1,5 tygodnia temu zwyciężył Micheala Jenningsa.

Nathan Cleverly (20-0, 10 KO) po zwycięstwie nad Karo Muratem uzyskał status oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza świata WBO kategorii półciężkiej, który należy do Juergenem Braehmerem (36-2, 29 KO). Niemiec skrytykował występ Walijczyka - jego zdaniem walka z Muratem pokazała, że Cleverly nie ma mocnego ciosu. Naturalnie inne zdanie na ten temat ma sam Cleverly, który za pośrednictwem mediów odpowiedział na krytykę Braehmera.

- Naprawdę chciało mi się śmiać jak przeczytałem wypowiedź Braehmera. Znokautowałem siedmiu ostatnich rywali, a Braehmer będzie kolejnym jeśli tylko starczy mu odwagi żeby wyjść ze mną do ringu. Jeżeli chce tej walki to ja będę czekał w przeciwnym narożniku i zrobię mu to samo co zrobiłem Muratowi - odgraża się Cleverly. - Jestem już mężczyzną i z każdą walkę biję coraz mocniej. Tytuł  mistrza Wielkiej Brytanii zdobyłem po wygranej przez nokaut, tytuł mistrza Europy zdobyłem po wygranej przez nokaut i tytuł mistrza świata też zdobędę po tym jak znokautuję Braehmera..

Doskonale znany polskim kibicom mistrz świata IBF wagi półśredniej Dejan Zaveck (30-1, 17 KO) otworzył w rodzinnej miejscowości Ptuj bokserski gym, który będzie nosił jego imię. Co ciekawe, jedyny w historii słoweńskiego sportu zawodowy mistrz świata znajdzie czas, żeby niektóre zajęcia prowadzić aktywnie w roli trenera.

Obecnie Zaveck przechodzi jeszcze przez okres rehabilitacji po operacji lewego łokcia. W ostatnim zawodowym występie Słoweniec pokonał na punkty w rewanżowym pojedynku Rafała Jackiewicza. Swoją kolejną walkę "Mr. Simpatiuks" stoczy dopiero w przyszłym roku.

Jak donoszą informacje z kilku dobrze poinformowanych źródeł, najprawdopodobniej Selcuk Aydin (20-0, 15 KO) nie będzie rywalem mistrza świata WBC wagi półśredniej Andre Berto (26-0, 20 KO) w kolejnym zawodowym występie Amerykanina, który planowany jest na 27 listopada w Las Vegas.

Turek został narzucony przez WBC jako obowiązkowy pretendent do tytułu posiadanego przez Berto, ale obecnie obóz Amerykanina pracuje nad możliwością odsunięcia w czasie obowiązkowej obrony pasa. Mocnym kandydatem do skrzyżowania rękawic z Berto, a tym samym zadebiutowania na HBO został tymczasem Jo Jo Dan (26-1, 14 KO). Leworęczny Rumun w swojej ostatniej walce przegrał niejednogłośnie na punkty z Selcukiem Aydinem. Zdaniem większości obserwatorów, zwycięstwo Turka było niezasłużone.

- Kontuzja jest w pełni zaleczona, trenuje na pełnych obrotach - mówi były mistrz świata w dwóch kategoriach wagowych Rafael Marquez  (39-5, 35 KO) po wznowieniu przygotowań do zaplanowanej na 6 listopada walki z mistrzem świata WBO wagi piórkowej Juanem Manuelem Lopezem (29-0, 26 KO). Początkowo starcie tych pięściarzy było zaplanowane na 18 września, jednak kontuzja kciuka Meksykanina spowodowała przesunięcie terminu tej ciekawie zapowiadającej się potyczki o kilka tygodni.

- To będą najlepsze przygotowania w mojej karierze. Jestem gotowy na ciężką pracę i liczę, że znajdę się w szczytowej formie kiedy przyjdzie mi wyjść do ringu z Lopezem. Zamierzam dać fanom to na co zasługują czyli nic innego jak walkę roku - zapowiada Marquez.

- Na razie pracuję nad siłą i sparuję z dużo większymi pięściarzami. Później przejdę do podtrzymywania szybkości, a każdy z tych elementów powinien być gotowy na czas walki - mówi Meksykanin, dla którego starcie z Portorykańczykiem będzie trzecim występem w karierze w wadze piórkowej.