Saul Alvarez (34-0-1, 26 KO) zapowiedział, że zwróci Carlosowi Baldomirowi (45-13-6, 14 KO) pieniądze za karę finansową jaka została nałożona na Argentyńczyka za niedotrzymanie ustalonego w kontrakcie na walkę limitu wagowego. Pięściarze umówili się, że skrzyżują rękawice w nietypowym limicie do151 funtów, ale podczas ceremonii oficjalnego ważenia Baldomir wniósł na wagę 153,4 funta.
Za nadwagę Argentyńczyk miał stracić 12 tysięcy dolarów ze swojej gaży wynoszącej w sumie 60 tysięcy dolarów. Meksykanin za wygrany przez nokaut w szóstej rundzie pojedynek zarobił 200 tysięcy dolarów.
>
Vivian Harris (29-5-1, 19 KO) zaliczył minionej nocy swoją drugą z rzędu porażkę przed czasem. Tym razem pięściarz urodzony w Gujanie został w trzeciej rundzie zastopowany przez Victora Ortiza. 32-letniemu byłemu mistrzowi świata wagi junior półśredniej na otarcie łez nie pozostanie nawet wypłata, gdyż cała jego gaża za wczorajszą walkę została przelana na konto stajni Main Evens, gdzie pięściarz ma 100 tysięcy długu.
Według raportów, Harris za pojedynek z Ortizem miał otrzymać 50 tysięcy dolarów. Harris padał na deski czterokrotnie zanim sędzia ringowy ostatecznie przerwał zawody z młodszym o 9 lat rywalem.
>
Oto opracowane przez firmę Compubox statystyki z sobotnich pojedynków pomiędzy Sergio Morą (22-1-2, 6 KO) a Shane'm Mosleyem (46-6-1, 39 KO), oraz Saulem Alvarezem (34-0-1, 25 KO) i Carlosem Baldomirem (45-13-6, 14 KO).
Mosley - Mora:
Ciosy triafione/wyprowadzone:
Mosley: 161/ 522 (31% skuteczności)
Mora: 93/ 508 (18%)
Ciosy proste triafione/wyprowadzone:
Mosley: 37/ 191 (19%)
Mora: 27/ 222 (12%)
Mocne ciosy triafione/wyprowadzone:
Mosley: 124/ 331 (37%)
Mora: 66/ 286 (23%)
>
- Przyjechałem tu, żeby pokonać Mosley'a, jednak żywiłem do niego zbyt wiele respektu. Narożnik powtarzał mi, że walka jest bardzo wyrównana, jednak ja myslałem, że prowadzę, dlatego też nie ryzykowałem. Momentami trafił mnie on kilkoma świetnymi uderzeniami, jednak wydawało mi się, że to ja zasłużyłem na zwycięstwo - powiedział Sergio Mora (22-1-2, 6 KO), były czempion organizacji WBC w wadze junior średniej.
Z kolei Shane Mosley (46-6-1, 39 KO), pomimo tego, iż akceptuje werdykt sędziowski walki, winę na taką, a nie inną postawę, zrzuca na przewagę fizyczną i umiejętną, acz niekoniecznie czystą taktykę boksowania przeciwnika:
- Obaj walczyliśmy na wysokim poziomie, to była dobra walka, decyzja sędziów jest raczej w porządku. Nie do końca odpowiadała mi formuła tej walki, gdyż to ja musiałem iść z wagą do góry, z kolei Sergio zmieniał kategorię z wyższej na niższą. Wyglądałoby to zupełnie inaczej gdybym mierzył się z zawodnikiem mojego wzrostu i wagi. Mora poruszał się, biegał, umiejętnie klinczował. Podczas pojedynku wielokrotnie uderzył mnie głową, co również mi wydatnie przeszkadzało. Sergio poruszał się dla mnie za szybko, dlatego ciężko było mi wyprowadzać uderzenia. Nadal chcę zmierzyć się z zawodnikiem mojej wagi jak na przykład Miguel Cotto.
>
Podczas sobotniej gali w meksykańskim Culiacan, drugą udaną obronę posiadanego przez siebie pasa WBC wagi lekkiej zanotował Humberto Soto (53-7-2, 23 KO). Meksykanin, nie bez problemów na dystansie 12 rund uporał się ze skazywanym na porażkę Fidelem Monterrosą Munozem (23-2, 18 KO).
Od pierwszego gongu można było zauważyć przewagę w wyszkoleniu bokserskim Soto, jednak agresywnie, momentami nieczysto boksujący Munoz był w stanie napsuć sporo krwi przeciwnikowi. Po ciekawych 12 rundach pojedynku, sędziowie słusznie przyznali punktową wygraną Soto (115-112, 115-112, 118-109).
Na tej samej gali, kolejne zwycięstwo zanotował Jorge Arce (56-6-1, 42 KO). W walce awizowanej jako eliminator do tytułu WBO w kategorii junior piórkowej, Arce niejednogłośnie na punkty pokonał Lorenzo Parre (31-3, 18 KO). Początkowo werdykt sędziów bez podania wyników odczytano jako remis, jednak z powodu błędu jednego z sędziów, lokalna komisja bokserska zmieniła go na zwycięstwo utytułowanego Meksykanina.
>
Nie udało się Shane'owi Mosleyowi (46-6-1, 39 KO) zwycięsko powrócić po majowej porażce z Floydem Mayweatherem Jr. Podczas głównej walki wieczoru gali w Los Angeles, na dystansie 12 rund Amerykanin ledwie zremisował z Sergio Morą (22-1-1, 6 KO).
Pierwsze rundy trudno zaliczyć na plus któremuś z pięściarzy, gdyż najnormalniej w świecie - obaj nie wyprowadzali nawet przeciętnej liczby uderzeń. Dopiero w czwartej rundzie Mosley, ponaglany przez swojego trenera, Naazima Richardsona, zaczął walczyć agresywniej. Obraz pojedynku jednak się nie zmienił, a świetnie walczący taktycznie Mora klinczami nie dawał szans na rozwinięcie skrzydeł rywalowi.
Z biegiem czasu, gdy obu pięściarzy opuściły siły, byliśmy świadkami trochę lepszego widowiska, jednak żaden z bokserów do ostatniego gongu nie potrafił udokumentować swojej wyraźnej przewagi. Ostatecznie, po 12 rundach wyrównanego boju, sędziowie orzekli chyba słuszny remis: 116-112 (Mosley), 113-115 (Mora) i 114-114.
> Add a comment>
Kolejny udany występ w limicie kategorii piórkowej zanotował Daniel Ponce de Leon (40-2, 32 KO). Mocno bijący Meksykanin potrzebował ledwie trzech rund, by pokonać przed czasem swojego rodaka, Antonio Escalante (24-3, 15 KO).
Od pierwszego gongu zarysowała się przewaga de Leona, z którego uderzeniami z lewej ręki nie radził sobie przeciwnik. Gdy tylko Escalante postanowił wchodzić w wymiany, de Leon z łatwością wykorzystywał jego luki w obronie i wyprowadzał tam potężne uderzenia. Po jednym z nich, po prawym sierpowym, Escalante upadł na deski, po czym nie był w stanie kontynuować walki.
Stawką pojedynku było miano oficjalnego pretendenta do tytułu WBO wagi piórkowej, którego posiadaczem jest Juan Manuel Lopez.
>