Legendarny Erik Morales (50-6, 35 KO) zanotował drugie zwycięstwo po powrocie po blisko 30-miesięcznej przerwie. Podczas gali w Mexico City, były mistrz świata trzech kategorii wagowych znokautował Szkota Willie'go Limonda (33-3, 8 KO).

Pierwsze rundy nie były najlepsze w wykonaniu Meksykanina, jednak z czasem Morales złapał swój rytm, co pomogło mu uzyskać przewagę. Pojedynek zakończył się w szóstej rundzie, gdy Limond trzykrotnie padał na deski po uderzeniach na tułów przeciwnika. Dla Moralesa było to jubileuszowe, 50-te zwycięstwo na zawodowych ringach.

Yuriorkis Gamboa (19-0, 15 KO) zwyciężył jednogłośnie na punkty Orlando Salido  (34-11-2, 22 KO) w unifikacyjnym pojedynku o pasy IBF i WBA wagi piórkowej.

W przekroju całej walki przewaga należała do faworyzowanego Gamboy, jednak i Salido miał swoje momenty, między innymi rzucając Kubańczyka na deski w ósmym starciu (za co Gamboa zrewanżował mu się dwoma nokdaunami w dwunastej odsłonie).

Ostatecznie po dwunastu rundach sędziowie punktowali 114-109, 115-109 oraz 116-109 na korzyść Gamboy.

Brandon Rios (25-0-1, 17 KO) pokonał przez dyskwalifikację Anthony Petersona (30-1, 20 KO) w eliminatorze WBA kategorii lekkiej.

Peterson rozpoczął pojedynek dość dobrze, jednak nieustanna presja ze strony Riosa sprawiła, że z czasem zaczął się ringu gubić. W piątej rundzie Rios posłał Petersona na deski dobrze mierzony lewym sierpem.

W szóstym starciu kompletnie wytrącony z rytmu Peterson dwukrotnie został ukarany odjęciem punktów za uderzenia poniżej pasa. Kolejne tego typu przewinienie, w siódmej odsłonie, skończyło się dla Peteresona dyskwalifikacją.

Podczas gali w Las Vegas kolejne wygrane do swoich rekordów dopisali niepokonani Jose Benevidez Jr (8-0, 8 KO) i Matt korobow (12-0, 8 KO).

Boksujący w kategorii lekkiej Benavidez Jr rozbił w niespełna dwie rundy Manuela Del Cida (4-3, 1 KO), zaś "średni" Korobow jednogłośnie zwyciężył na punkty Anthony Greenidge (14-4-1, 5 KO).

Podczas gali w brytyjskim hrabstwie Tyne and Wear, Steve Molitor (33-1, 12 KO) zanotował pierwszą obronę zdobytego w marcu tytułu IBF w wadze super koguciej. Kanadyjczyk niejednogłośnie na punkty pokonał Jasona Bootha (35-6, 15 KO).

Znacznie ustępujący przeciwnikowi pod względem warunków fizycznych Booth, zwłaszcza w początkowej fazie pojedynku, ze swobodą skracał dystans i tam zadawał uderzenia, które pozwoliły mu uzyskać pewną przewagę. Z czasem jednak doświadczony Molitor przejął kontrolę nad walką i to jemu sędziowie przyznali punktowe zwycięstwo w stosunku dwa do jednego (116-113, 116-112, 114-114).

Brytyjski tabloid "News of the World" opublikował zdjęcia i nagranie video ukazujące ulubieńca angielskich kibiców boksu Ricky’ego Hattona zażywającego kokainę.

32-letni Hatton, niegdyś król wagi junior półśredniej, swój ostatni pojedynek stoczył w maju 2009 roku, przegrywając przez ciężki nokaut z Mannym Pacquiao, jednak niedawno zapowiedział, że nie myśli jeszcze o zakończeniu sportowej kariery.

Video. Hatton wciąga kokainę >>

Popularny „Hitman” jest już kolejną super-gwiazdą brytyjskiego pięściarstwa zamieszaną ostatnio w afery związane z narkotykami. W tym roku, również ukrytą kamerą, nakręcono byłego czempiona kategorii super średniej Joe Calzaghe opowiadającego o swoich narkotykowych nawykach i próbującego zdobyć informacje niezbędne do zakupu kokainy. W przypadku Hattona sprawa ma jednak mniej szokujący wymiar, bo nazywany „Dumą Manchesteru” pięściarz nigdy nie ukrywał, że w okresach pomiędzy walkami prowadzi mało sportowy tryb życia.

Brian Magee (34-3-1, 24 KO) zanotował pierwszą obronę pasa EBU w wadze super średniej, pokonując w Dublinie Romana Aramyana (30-9, 20 KO). Od pierwszego gongu Magee agresywnie zaatakował, a jego przeciwnik nie był w stanie mu się przeciwstawić. Pojedynek zakończył się po siódmej rundzie, gdy Aramyan nie przejawiał chęci na dalsze kontynuowanie walki.

Na tej samej gali, Kiko Martinez (23-3, 17 KO) pewnie wypunktował (118-110, 116-110, 118-110) Arsena Martirosyana (16-4, 6 KO) i zdobył po raz drugi w swojej karierze tytuł Mistrza Europy.

Mistrz świata federacji WBO w kategorii piórkowej, Juan Manuel Lopez (29-0, 26 KO), zapowiedział, iż możliwe jest by w przyszłym roku, doszło do wyczekiwanej przez kibiców na całym świecie walki pomiędzy nim a obecnym czempionem federacji WBA - Yurokisem Gamboa (18-0, 15 KO). 

- Oczekujemy, iż unifikacyjny pojedynek z Gamboa może odbyć się w lutym, bądź marcu przyszłego roku, jednak Kubańczyk do tego czasu, nie może po drodze doznać żadnej porażki.

Tak więc aby starcie na szczycie kategorii piórkowej doszło do skutku, Gamboa musi uporać się dzisiejszej nocy z Meksykaninem Orlando Salido, a Lopez w listopadzie, nie może przegrać z Rafaelem Marquezem.

Jak donoszą nieoficjalne źródła, szanse na to, że 4 grudnia dojdzie do pojedynku pomiędzy mistrzem świata WBA wagi junior średniej Miguelem Cotto (35-2, 28 KO) oraz Julio Cesarem Chavezem Jr (41-0-1, 30 KO) są coraz mniejsze. Wszystko przez brak chęci Meksykanina do treningów na Filipinach, gdzie od przyszłego tygodnia jego nowy trener Freddie Roach będzie przygotowywał Manny'ego Pacquiao do starcia z Antonio Margarito.

Roach wymaga od Chaveza Jr, aby ten przepracował z nim pełny 10-tygodniowy obóz przed starciem z portorykańskim czempionem trzech kategorii wagowych. Meksykanin wyraża na to zgodę, ale jedynie pod warunkiem, że zajęcia będą odbywały się w Wild Card Gym w Los Angeles. Na doprowadzenie do tego pojedynku najbardziej nalega promotor obu pięściarzy Bob Arum, ale być może Roach przekona szefa grupy Top Rank, że w tych warunkach i tak małe szanse na zwycięstwo Chaveza, spadają niemal do zera.

Bernard Hopkins (51-5-1, 32 KO) w ciągu ostatnich dwóch lat stoczył zaledwie dwie walki. Popularny "Kat" na każdym kroku podkreśla, że aby miał motywację do wejścia z kimś między liny, pojedynek musi dla niego oznaczać duże pieniądze albo ważne dla jego kariery zwycięstwo. Właśnie w ten drugi sposób Amerykanin traktuje potyczkę z Jeanem Pascalem (26-1, 16 KO), która odbędzie się 18 grudnia w Montrealu.

- To dla mnie szansa na przejście do historii. To kolejna okazja, żeby udowodnić wszystkim, którzy twierdzą, że nie mam w tej walce szans, że są w wielkim błędzie. Kiedy chodzi o tworzenie historii, to zawsze jestem bardzo zmotywowany. Nie przypominam sobie, żeby ktoś mając powyżej 40 lat wygrywał jakieś znaczące pojedynki w ciągu ostatnich dziesięciu czy piętnastu lat. Ostatnim, który dokonywał takich rzeczy był Geroge Foreman. 18 grudnia będzie dla mnie wielkim dniem - mówi Hopkins.