Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Ukraińskie media donoszą, że trwają rozmowy w sprawie organizacji walki pomiędzy Bryantem Jenningsem (18-0, 10 KO) i Wiaczesławem Głazkowem (17-0-1, 10 KO). Pojedynek miałby się odbyć w lipcu na terenie Stanów Zjednoczonych.

Informacja pochodzi od menadżera Ukraińca - Egisa Klimasa. Co ciekawe, promotrorka "Cara" twierdzi, że wiadomości o negocjacjach na temat walki są nieprawdziwe. - To bzdura! - powiedziała szefowa Main Events w rozmowie z Przemkiem Garczarczykiem.

Jennings i Głazkow w swoich ostatnich występach pokonywali Polaków - Jennings zastopował Artura Szpilkę, z kolei Głazkow wypunktował Tomasza Adamka. Jennings za kilka dni miał się zmierzyć w eliminatorze do tytułu mistrza świata WBC wagi ciężkiej z Mikem Perezem, ale Kubańczyk nabawił się kontuzji barku i pojedynek odwołano.

Add a comment

Mauricio Sulaiman, prezydent federacji WBC potwierdził, że do walki unifikacyjnej w kategorii ciężkiej pomiędzy Bermane Stivernem (24-1-1, 21 KO) i Władymirem Kliczko (62-3, 52 KO) może dojść tylko w przypadku akceptacji takiego pojedynku przez Deontaya Wildera (31-0, 31 KO), który jest oficjalnym pretendentem do tytułu World Boxing Council.

- Wiem, że Kliczko chce walczyć ze Stivernem, ale zgodę na taki pojedynek musi wyrazić Deontay Wilder. Trzymamy się zasad, które ustaliliśmy w październiku 2013 roku na zjeździe w Bangkoku - mówi Sulaiman.

- Jeśli Kliczko chce walczyć ze Stivernem to musi mi sporo zapłacić, wiem że inni oficjalni pretendenci zarabiali w taki sposób łatwe pieniądze. Musiałbym za coś takiego dostać 10 milionów dolarów, w innym przypadku nie pozwolę na walkę unifikacyjną, bo to ja jestem obowiązkowym rywalem Stiverne'a - twierdzi z kolei Wilder.

Add a comment

Bardzo dobre wyniki oglądalności zanotowała transmitowana przez stację ESPN walka o pas WBC wagi ciężkiej pomiędzy Bermanem Stivernem (24-1-1, 21 KO) i Chrisem Arreolą (36-4, 31 KO).

Według nieoficjalnych jeszcze danych sobotni pojedynek obejrzało na żywo około 850 tys. Amerykanów, co jest najlepszym rezultatem w przypadku boksu na ESPN od 2003 roku. Dla porównania kwietniowy pojedynek Władimira Kliczki z Alexem Leapaiem (także pokazywany przez ESPN) przyciągnął przed telewizory tylko 468 tys. widzów.

Wysoka oglądalność walki Arreola - Stiverne (wygranej przez TKO w szóstej rundzie przez Haitańczyka) to prawdopodobnie prognostyk powrotu ESPN do wielkiego boksu.

Add a comment

Słynny internetowy "troll" rzucający za pośrednictwem sieci wyzwania topowym pięściarzom Charlie Zelenoff doszedł już do siebie po laniu, jakie sprawił mu niedawno Deontay Wilder (31-0, 31 KO) i domaga się rewanżu.

- Zostałem złapany z zaskoczenia, on miał farta - oświadczył Zelenoff w rozmowie z TMZ Sports, zapewniając przy okazji, że nie jest rasistą: - Mam wielu czarnych przyjaciół. Nienawidzę Wildera jako osoby, to pozer, ja jestem najlepszy!

Do "bójki" między Wilderem i Zelenoffem doszło w czwartek, gdy pretendent WBC wagi ciężkiej doszedł do wniosku, że dość ma kolejnych obelg pod adresem swoim i swojej córki i przyjął "wyzwanie" rzucone mu przez internetowego "hejtera". 

Add a comment

26 lipca w Manchesterze Dereck Chisora (20-4, 13 KO) i Tyson Fury (22-0, 16 KO) zmierzą się w walce o mistrzostwo Europy wagi ciężkiej. Pojedynek będzie najprawdopodobniej także eliminatorem WBO. Dziś pięściarze po raz kolejny spotkali się na konferencji prasowej i ponownie atmosfera była bardzo napięta...

http://www.youtube.com/watch?v=utwkk8NxjUI

Sonda ringpolska.pl
Kto zwycięży w rewanżu Fury - Chisora?
Tyson Fury
Dereck Chisora
Add a comment

Deontay Wilder (31-0, 31 KO) bez większych emocji przyjął sobotnie zwycięstwo Bermane'a Stiverne'a (24-1-1, 21 KO) nad Chrisem Arreolą w walce o wakujący pas WBC wagi ciężkiej. 

- Ogrzej mój pas, bo idę po niego - brzmiało przesłanie "Brązowego Bombardiera" do nowego czempiona World Boxing Council. Wilder, jako oficjalny challenger WBC, powinien teoretycznie być kolejnym rywalem Stiverne'a, ale prawdopodobnie na swoją mistrzowską szansę będzie jednak musiał jeszcze poczekać.

Poproszony o ocenę nowo koronowanego mistrza Wilder odparł: - Nie jest ode mnie szybszy, nie jest silniejszy, nie zauważyłem w nim nic szczególnego. Ja robię wszystko od niego lepiej. 

- Bermane Stiverne jest już pełnoprawnym czempionem, teraz nadszedł czas na moją koronację. Długo na to pracowałem i oto jestem! - oznajmił pewny siebie Deontay Wilder.

Add a comment

- Ja jestem jak Churchill. Nigdy się nie poddam - powiedział kiedyś, kiedy nie miał jeszcze 83 lat, Don King. Do sobotniego wieczora w Kalifornii nikt specjalnie tego, co legendarny niegdyś promotor miał do powiedzenia nie słuchał, bo Don nie miał na ringu nikogo, kogo chciałoby się oglądać. Jednym uderzeniem zmienił to Haitańczyk Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO), nokautując Chrisa Arreolę i zostając mistrzem świata World Boxing Council. Don wrócił do gry.

Prawie dokładnie czterdzieści lat temu, we wrześniu 1974 roku Mark Kram ze "Sports Illustrated", napisał: "King jest wielki, czarny i raczej nie piękny. To 50-karatowy pokaz błyszczącej wulgarności i brutalnej energii. Człowiek, który chce połykać góry, chodzić po oceanach i spać na chmurach". Dwa miesiące później Muhammad Ali zdetronizował George Foremana w Zairze, a w późniejszych dekadach, King dał kibicom ponad 500 walk o mistrzostwo świata. King promował Muhammada Ali, Joe Fraziera, Larry Holmesa, Mike Tysona, Evandera Holyfielda, Raya Leonarda, Bernarda Hopkinsa, Roberto Durana, Julio Cesara Chaveza, Felixa Trinidada, Roya Jonesa Jr i wielu, wielu innych, których nazwiska są dziś w Bokserskiej Galerii Sław.

Jeden z dwójki Polaków, których promował Don, Andrzej Gołota kiedy przechodził do jego stajni, powiedział: "Wszyscy wiedzą, że nikt ci więcej nie ukradnie kasy niż Don. Ale nawet jak ukradnie, to i tak więcej zostanie w kieszeni niż daliby wszyscy inni". Gołota, choć King cztery razy próbował Andrzejowi to ułatwić, nigdy tytułu nie zdobył. Miał do niego specjalną słabość - i to nie tylko dlatego, że wiedział, że na nim można dobrze zarobić. Lubił Gołoty niezależność - "Andrew jest taki jak, tylko, że biały" - więc śmieszą nie tylko mnie spekulacje, że przeciwko Andrzejowi spiskował. Ten drugi, czyli Tomek Adamek w swojej pierwszej walce zawodowej w USA, jako zawodnik Kinga, kiedy nikt nie wiedział kim jest jakiś góral z Gilowic, został mistrzem świata, ale ich drogi się rozeszły. Nie w tak wrogiej atmosferze, jak wielu przypuszcza (King zawsze ma do powiedzenia dobre słowo o Adamku), ale żal pozostał. King kontrolował zawodowy boks nie tylko dlatego, że był pierwszym, który pokazał telewizji, że wielkie walki można pokazywać za wielkie pieniądze, ale dlatego, że nikt inny wtedy jeszcze nie był tak samo bezwzględny jak on. Kiedy przeniósł w połowie lat 90. walki Mike Tysona z HBO do Showtime, nie przypuszczał, że ci pierwsi nie tylko zmniejszą liczbę jego gali, ale znajdą zastępców. Kiedy stracił Tysona, stracił też Showtime i nie mając już pięściarzy, których wszyscy chcieli oglądać, a stacje TV musiały pokazywać, King zaczął być tylko "byłym" legendarnym promotorem. Tak było do soboty, 10 maja.

Thomas Hauser, pięściarski historyk i dziennikarz napisał, że "gdyby Don King był u sterów negocjacji pomiędzy Floydem Mayweatherem Jr i Manny Pacquiao, to już szykowalibyśmy się na rewanż". Hauser chciał napisać, że King zawsze - jak niewielu dzisiaj - potrafi usiąść do stołu i zrobić walkę. Nawet jak po drugiej stronie siedzi jego najgorszy wróg. Bardzo szybko, w ciagu następnych kilku miesięcy przekonamy się, ile z tych umiejętności pozostało. "Jak rządził boksem, to go nie lubiłem. Teraz, kiedy wrócił, to mu kibicuję" - powiedział jeden z promotorów nowej generacji - Lou DiBella. Paradoks sprawia, że ten, który dał Kingowi szansę powrotu, to pięściarz na którego King specjalnie nie liczył. W styczniu 2011 roku byłem w Silverdome na walce Devona Alexandra, wtedy jeszcze pięściarza Kinga, z Timem Bradley’em. Na gali w Pontiac, zanim jeszcze ludzie wygodnie zasiedli na krzesłach prawie pustego Silverdome, walczył Stiverne. Jego rywalem był wtedy niepokonany, mający 20 zwycięstw i żadnej porażki Kertson Manswell. "Bermane ma to wygrać, wygrać przed czasem, bo nie wiem, czy jest sens w niego dalej wierzyć" - mówił Don. Stiverne znokautował Manswella w drugiej rundzie takim samym uderzeniem, jakim kilkadziesiąt godzin temu zakończył marzenia o wielkim boksie Chrisa Arreoli. "Ja po prostu wiem, wreszcie nauczyłem się jak nokautować" - powiedział wtedy Bermane do którego przyznaje się dziś tak kanadyjski Quebec, jak całe Haiti.

Nie tylko King wrócił z mistrzem wagi ciężkiej, ale wrócił z mistrzem wagi ciężkiej World Boxing Council, co dla Dona ma znaczenie szczególne. Nawet gdyby próbować, to jego związków nie tylko z nieżyjącym już Jose Sulaimanem i jego synem i zastępcą Mauricio, ale całą rodziną rządzącą WBC przecenić się nie da. Już dziś można zapomnieć o wszelkich "regulaminowych obronach" bo Stiverne będzie walczył kiedy i z kim będzie chciał, a błogosławieństwo WBC i tak będzie. Kibice już spekulują z kim będzie się bił Bermane, zaczynając listę od mistrza WBA/IBF Władymira Kliczki, wymieniając także "obowiązkowego" Deontaya Wildera, czy zwycięzcę odłożonej przez kontuzję rywalizacji pomiędzy Bryantem Jennigsem i Mike Perezem. Ta pierwsza z walk to chyba najlepsza ze sportowych opcji, a fakt, że King i Bernd Boente, szef K2 się nie lubią, zupełnie mnie nie przeraża. Ta druga, to pewnie koniec starannie pielegnowanego mitu Wildera, którego styl wprost idealnie nadaje się na kontry Stiverne’a. Pisząc o Kliczce dodałem, że to walka najlepsza ze względów sportowych - ale wcale niekoniecznie finansowych. Radzę spojrzeć na Wschód, gdzie za kilkanaście dni Aleksander Powietkin pewnie łatwo wygra z siódmym w rankingu... WBC Manuelem Charrem. Nikt nie płaci lepiej niż Andriej Riabinski, a fakt, że obaj panowie wkrótce pewnie spotkają się w sądzie, może takiej walce tylko pomóc. King wrócił.

Add a comment

Podczas gdy bokserscy kibice zastanawiają się czy nowy mistrz świata WBC wagi ciężkiej Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO) w swoim kolejnym występie zmierzy się z  Deontayem Wilderem (31-0, 31 KO) czy Władimirem Kliczką (62-3, 52 KO), jego promotor Don King sugeruje zupełnie inne rozwiązanie. 

- Bermane wcale nie musi teraz boksować z [obowiązkowym chalengerem WBC] Deontayem Wilderem. Teraz ma prawo do dobrowolnej obrony, a dopiero potem musi się zmierzyć z Wilderem - twierdzi legendarny promotor.

"Dobrowolny" scenariusz sugeruje też część amerykańskich dziennikarzy piszących o boksie. - Po kilku rozmowach ostatniego wieczora mam wrażenie, że DKP da Stivernowi jakiegoś lekkiego rywala. - napisał na Twitterze zwykle dobrze poinformowany Steve Kim, dodając: - Nie lekceważcie długiej współpracy Dona Kinga z federacją WBC w kwestii Stiverne'a i jego domniemanych zobowiązań.

Add a comment

Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO) zdobył dziś w nocy pas WBC wagi ciężkiej, pokonując przez techniczny nokaut w szóstej rundzie Chrisa Arreolę (36-4, 31 KO). 

Zgodnie z wolą World Boxing Council Haitańczyk powinien spotkać się teraz z oficjalnym pretendentem do tytułu Deontayem Wilderem (31-0, 31 KO), ale nie jest tajemnicą, że konfrontacją ze Stivernem zainteresowany jest także czempion federacji WBA, WBO i IBF Władimir Kliczko (62-3, 52 KO).

Zapraszamy do udziału w sondzie ringpolska.pl, w której pytamy o to, z kim zobaczylibyście chętniej Bermane'a Stiverne'a - z Deontayem Wilderem czy Władimirem Kliczką...

Sonda ringpolska.pl
Z kim powinien zmierzyć się teraz Bermane Stiverne?
Z Władimirem Kliczką
Z Deontayem Wilderem
Add a comment

Wczoraj na gali w Sheffield drugą tegoroczną zaliczył boksujący w kategorii ciężkiej Hughie Fury (14-0, 8 KO). 19-latek tym razem na dystansie ośmiu rund wypunktował Danny'ego Hughesa (12-3-2, 2 KO).

Sędzia prowadzący walkę po ośmiu starciach, w których żaden z pięściarzy nie chciał podjąć większego ryzyka, wskazał na wygraną Fury'ego stosunkiem 79-74. W tym toku Brytyjczyk zaliczył także wygraną na Amerykaninem Matthew Greerem.

Add a comment

Z dużym animuszem rozpoczął Chris Arreola (36-4, 31 KO) wczorajszą walkę o pas WBC wagi ciężkiej z Bermanem Stivernem (24-1-1, 21 KO). Haitańczyk koncentrował się raczej na obronie i czekał na okazję do kontry - jak wyjaśnił po pojedynku, znał już rywala i widział, że w końcu przyjdzie odpowiednia chwila do przeprowadzenia rozstrzygającego ataku.

Nic więc dziwnego, że w chwili przerwania boju (Stiverne wygrał przez techniczny nokaut w szóstej rundzie) na punkty prowadził Arreola. Po pięciu starciach przewagę "Koszmarnego" Chrisa (48-47) widziało dwóch arbitrów. Trzeci punktował dla Stiverne'a (także 48-47).

Jak wyliczył Compubox, nowy czempion nie bił zbyt często, ale za to uderzał z dużą precyzją. Stiverne doprowadził do celu aż 55% swoich tzw. mocnych ciosów, z czego w szóstej rundzie 17 z 23.

Pojedynek o wakujące trofeum World Boxing Council obejrzało na żywo w USC Galen Center prawie 4000 kibiców. Dane o oglądalności walki na ESPN powinny być znane już wkrótce.

Add a comment

- Byłem pewny swego. Parę razy mnie trafił, ale nie byłem zraniony - powiedział po zwycięskiej walce z Chrisem Arreolą (36-4, 31 KO) nowy mistrz świata WBC wagi ciężkiej Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO).

- Zapowiadałem nokaut i byłem pewny, że mi się uda. , chciałem, by Arreola poczuł się komfortowo, a potem planowałem go dopaść. Dlatego boksowałem spokojnie, czekając na swoją szansę - dodał "B.Ware", który po raz drugi okazał się lepszy od swojego rywala z Kaliforni, tym razem rozstrzygając pojedynek przed czasem, w szóstej rundzie.

Zapytany o swoje dalsze plany, w szczególności starcie unifikacyjne z czempionem IBF, WBA i WBO Władimirem Kliczką (62-3, 52 KO) Stiverne odparł: - Z całym szacunkiem, ale teraz nie obchodzi mnie Władimir Kliczko, bo wygrałem.

Add a comment

Bermane Stiverne (24-1-1, 21 KO) pokonał przez techniczny nokaut w szóstej rundzie Chrisa Arreolę (36-4, 31 KO) w głównym wydarzeniu gali w Los Angeles, zdobywając wakujący tytuł mistrza świata WBC wagi ciężkiej. Pas poprzednio należał do Witalija Kliczki.

Stiverne rozpoczął pojedynek dosyć wolno, spokojnie czekając na okazję do wyprowadzenia mocnych ciosów kontrujących. W pierwszych kilku minutach aktywny Arreola nie dawał dojść do głosu rywalowi, który nawet po zainkasowaniu potężnych uderzeń, nie zmieniał swojego ringowego planu.

Taktyka Stiverne'a zaczęła przynosić powodzenie w piątej rundzie, a w szóstej odsłonie po mocnym ciosie z prawej ręki Arreola znalazł się na deskach. Oszołomiony Amerykanin próbował walczyć dalej, ale po kolejnych liczeniach ostatecznie został zastopowany.

35-letni Stiverne został pierwszym w historii zawodowego boksu mistrzem świata wagi ciężkiej urodzonym na Haiti. "B.Ware" pokonał Arreolę już po raz drugi, w kwietniu ubiegłego roku pięściarz mieszkający w Las Vegas wygrał z Amerykaninem na punkty. Kolejnym rywalem Stiverne'a będzie oficjalny pretendent do tytułu World Boxing Council Deontay Wilder lub Władymir Kliczko w pojedynku unifikacyjnym.

Add a comment