29 kwietnia w Londynie Władimir Kliczko (64-4, 53 KO) stanie do walki o pasy WBA i IBF kategorii ciężkiej, krzyżując rękawice z Anthonym Joshuą (18-0, 18 KO). Dla byłego króla wszech wag, który w listopadzie ubiegłego roku stracił wszystkie swoje mistrzowskie tytuły na rzecz Tysona Fury'ego, starcie z niepokonanym Brytyjczykiem będzie pierwszym pojedynkiem w roli challengera od 11 lat.

- Czuję teraz jak adrenalina buzuje w mojej krwi, uwielbiam to. Brakowało mi tego! - mówi Kliczko pytany, jak się czuje jako pretendent. 

Ukrainiec przyznaje też, że jest dla niego ciekawostką, iż o odzyskanie mistrzostwa będzie boksował z dużo młodszym Joshuą, którego poznał przed laty na sesjach sparingowych. 

- Patrzę na to w penym sensie filozoficznie, dostrzegam, jak szybko życie przemija. Nigdy nie sądziłem, że kiedyś będę z nim walczył, a teraz stoimy naprzeciwko siebie i jestem tym podekscytowany. To będzie fenomenalna impreza na znakomitym stadionie. Czas będzie idealny i cieszę się, że walka nie odbyła się 10 grudnia, bo nie wystarczyłoby wówczas czasu na promocję - przyznaje "Dr Stalowy Młot".