Władimir Kliczko (64-4, 53 KO) nie ma zbyt wesołej miny po tym, jak Tyson Fury (64-4, 53 KO), tłumacząc się depresją, po raz drugi wycofał się z rewanżowego pojedynku o pasy WBA i WBO wagi ciężkiej. Ukrainiec, który po raz ostatni boksował w listopadzie, przegrywając z Furym, nie może się doczekać powrotu na ring.

- Ta sytuacja jest bardzo dołująca dla Władimira - przyznaje w rozmowie z Daily Star menadżer "Dr Stalowego Młota" Bernd Boente. - Fury już długo nie boksuje i federacje muszą jakoś zareagować, to pewne. Czekamy na ich decyzje.

- Jestem w znakomitej formie i bardzo chciałem odzyskać moje mistrzowskie pasy w Manchesterze - żali się Kliczko, dodając: - Od kiedy przeszedłem na zawodowstwo w 1996 roku, nie miałem takiej długiej przerwy. Jestem totalnie zawiedziony odwołaniem walki przez Fury'ego.

Nie jest wykluczone, że Kliczko na ring powróci 10 grudnia pojedynkiem w Hamburgu - jak zdradził niemiecki Bild, ekipa Ukraińca już dokonała rezerwacji hali.