Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Zaledwie kilka minut po przegranej walce z Tysonem Furym (24-0, 18 KO) zdetronizowany mistrz świata wagi ciężkiej Władimir Kliczko (64-4, 53 KO) zażądał walki rewanżowej. Ukraiński bokser w sobotni wieczór przegrał jednogłośną decyzją sędziów z Brytyjczykiem i stracił posiadane przez siebie cztery pasy mistrzowskie federacji WBA, WBO, IBF i IBO.

Dla 39-letniego Kliczki była to dopiero czwarta porażka w karierze i jednocześnie pierwsza poniesiona od 11 lat. Przed 50-tysięczną widownią na Esprit Arena w Duesseldorfie 27-letni Fury nie pozostawił wątpliwości, komu należało się zwycięstwo. - Będzie walka rewanżowa. Jest jeszcze bardzo wcześnie i muszę jeszcze przemyśleć niektóre rzeczy, ale definitywnie dojdzie do rewanżu - powiedział Ukrainiec w rozmowie przeprowadzonej kilka minut po zakończeniu walki.

- Byłem dobrze przygotowany do tego pojedynku, lecz mój rywal był bardzo szybki, jak na kogoś tak wysokiego - dodał "Doktor Stalowy Młot".

Mierzący 206 centymetrów Fury przez pełne 12 rund zrobił doskonały użytek ze swojego wzrostu, dzięki czemu ograniczył możliwość zadawania potężnych ciosów z prawej ręki, z których znany jest Ukrainiec.

- Nie wierzyłem, że będzie w stanie tego dokonać, lecz on to zrobił. Brakowało mi szybkości i nie byłem w stanie znaleźć właściwego dystansu. Jego zasięg ramion mi w tym przeszkadzał. Próbowałem coś z tym zrobić, lecz nie dałem rady - zakończył Kliczko. Sobotnią walkę Fury wygrał jednogłośnie na punkty (115:112, 115:112, 116:111).