Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Kliczko Haye

Już za kilka godzin Władimir Kliczko (55-3, 49 KO) i David Haye (25-1, 23 KO) wyjdą na ring ustawiony na płycie stadionu Imtech Arena w Hamburgu, by skrzyżować rękawice w pojedynku o pasy WBO, IBF i WBA wagi ciężkiej. Obu zawodników znakomicie zna weteran polskiego boksu zawodowego Tomasz Bonin, który z "Hayemekerem" zmierzył się w debiucie Anglika w królewskiej dywizji w kwietniu 2007 roku (przegrywając już w pierwszej rundzie), a kilka lat wcześniej z "Dr Stalowym Młotem" miał okazję toczyć pojedynki sparingowe.

- Haye bije naprawdę mocno. Przed walką z nim oglądałem jego pojedynki na DVD i myślałem, że opinie na jego temat są przesadzone, ale gdy się spotkałem z nim na żywo, zobaczyłem, że to kawał chłopa - wspomina popularny "Byk" - Później siłę jego mięśni odczułem w ringu. Co prawda po tych ciosach nie byłem mocno zamroczony, ale sama ich siła przewracała. Haye jest bardzo dynamiczny i gdy poczuje krew, doskakuje i bombarduje seriami ciosów, doskonale potrafi wykorzystać moment słabości rywala. 

-Siły Haye'a nie można jednak porównywać do siły Władimira - ten to dopiero kopał jak koń! Gdzie nie uderzył, to bolało - kontynuuje Bonin. - Mimo wszystko uważam, że Haye powinen być zadowolony, że walczy z młodszym z Kliczków, bo Władimir faktycznie ma podejrzaną szczękę, jest mniej wytrzymały i słabszy fizycznie od Witalija. Według mnie Haye ma realne szanse, żeby pokonać Kliczkę, ale będzie czekało go trudne zadanie. Kliczko to stara rosyjska szkoła boksu, ma znakomity lewy prosty, dobrze wyorzystuje warunki fizyczne, stosując ten swój długi "dyszel". Wystarczy na chwilę się odsłonić i on dokłada prawy prosty i podbródkowy i może być w tym momencie po walce. Haye z kolei ma zabójczy bezpośredni prawy prosty, którym, jeśli dobrze trafi, jest w stanie przewrócić każdego.

- Jaki typuje przebieg walki? Z każdą rundą będa rosły szanse Kliczki, który ma o wiele większe doświadcznie i z czasem będzie ustawiał walkę pod siebie. Haye musi starać się zakoczyć Władimira na początku. On w pierwszych dwóch starciach jest potwornie niebezpieczny, prawdziwy dynamit, o czym sam się przekonałem na własnej skórze - kończy Tomasz Bonim.