Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Niewiele brakowało, a błąd członków Sportowej Komisji Stanu Nevada (NSAC) mógł stać się przyczyną pierwszej zawodowej porażki Tysona Fury'ego (29-0-1, 20 KO).

Fury w trzeciej rundzie sobotniej walki z Otto Wallinem (20-1. 13 KO) doznał głębokiego rozcięcia nad łukiem brwiowym, które początkowo uznane zostało za efekt zderzenia głowami - taki komunikat przekazał do stolika sędziowskiego, jak również do obu narożników arbiter ringowy Tony Weeks. W takiej sytuacji po przerwaniu walki ze względu na kontuzję (po zakończeniu czwartego starcia) podliczano by punkty i zwycięzcę wyłoniono by na drodze punktowej decyzji technicznej.

Sęk w tym, że w międzyczasie po obejrzeniu powtórki wideo zajścia z trzeciej odsłony (NSAC dopuszcza analizę wideo od kilku miesięcy) skorygowano decyzję Weeksa i zapisano w protokole, że uraz powstał po prawidłowo zadanym ciosie. Niestety o zmianie kwalifikacji feralnego zajścia nie powiadomiono ekipy Fury'ego, która nie zdawała sobie sprawy, że zastopowanie boju z powodu kontuzji zakończy się porażką "Króla Cyganów" przez techniczny nokaut. Ben Davison o tym, że jego zawodnik, chcąc wygrać, musi dotrwać z mocno krwawiącymi ranami do ostatniego gongu (lub znokautować Wallina), dowiedział się dopiero podczas trwania piątej rundy od reportera ESPN Bernardo Osuny.

Szef NSAC Bob Bennett przyznał w środę w rozmowie z ESPN, że popełniono błąd, nie informując narożników o zmianie decyzji podjętej przez Tony'ego Weeksa i wyraził jednocześnie zadowolenie, że w obowiązkach wyręczył w tym wypadku komisję reporter ESPN.

Zachowanie dziennikarzy ESPN - Joe Tessitore i Bernardo Osuny - pochwalił także promotor Fury'ego Bob Arum, który stwierdził: - Ta decyzja - uderzenie głową czy prawidłowy cios - zmieniała tutaj wszystko, zatem powinno to zostać od razu wyjaśnione. Ringowy informację o uderzeniu głową przekazał narożnikom w dobrej wierze, ale po zmianie decyzji również powinien był powiadomić narożniki. ESPN miało powtórkę, Bennett ją widział, wszyscy widzowie ją widzieli, widzieli, że to był cios a nie główka. Wszyscy to wiedzieli oprócz zawodników, dlatego dla mnie Tessitore i Osuna są bohaterami.

Ostatecznie Tyson Fury mimo bardzo źle wyglądającego urazu dotrwał do końca walki i zwyciężył jednogłośnie na punkty. W szpitalu po pojedynku "Królowi Cyganów" założono 47 szwów.