Wciąż nie wiadomo, jaka będzie sportowa przyszłość Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO). Były mistrz świata wagi ciężkiej chciałby wrócić w końcu na ring, jednak nie jest to możliwe bez licencji brytyjskiej federacji bokserskiej BBBofC, a ta swoje działania uzależnia od pozytywnej opinii brytyjskiej agencji antydopingowej UKAD, która miała wyjaśnić kwestie dopingu rzekomo wykrytego u Fury'ego w 2015 roku.

Problem w tym, że UKAD, której wysłannicy zostali swego czasu źle potraktowani przez olbrzyma z Wilmslow, mimo upływu kolejnych miesięcy nie przesłuchała jeszcze niesfornego pięściarza i jak wynika ze słów szefa BBBofC Roberta Smitha, data przesłuchania w ogóle nie została jeszcze wyznaczona. 

- Wszystkie te sprawy prawne wymagają czasu, teraz zainteresowane strony muszą się porozumieć, oczywiście za pośrednictwem adwokatów itp. Ciężko jest ustalić jakąś datę, to całkiem normalne - zapewnia Smith w rozmowie ze Sky Sports.

Co jednak ciekawe, młodszy kuzyn Tysona - Hughie Fury (20-0, 10 KO), na którym ciążą te same oskarżenia o doping, nadal jest w posiadaniu brytyjskiej licencji bokserskiej, a we wrześniu boksować ma nawet o mistrzostwo świata federacji WBO. 

Tyson Fury swój ostatni pojedynek stoczył w listopadzie 2015 roku, odbierając Władimirowi Kliczce pasy WBA, WBO i IBF królewskiej dywizji. Dwumetrowy Brytyjczyk wszystkie tytuły stracił bez walki, a pod koniec ubiegłego roku zawiesił karierę ze względu na depresję.