W listopadzie ubiegłego roku Tyson Fury (25-0, 18 KO) sprawił jedną z największych bokserskich sensacji dekady, detronizując króla wagi ciężkiej Władimira Kliczkę (64-4, 53 KO). Brytyjczyk mimo znakomitego występu przeciw niepokonanemu przez ponad 11 lat Ukraińcowi jest nadal przez wielu, w tym swoich rodaków, niedoceniany i atakowany. Olbrzym z Willmslow zapowiada, że zaplanowana na 9 lipca w Manchesterze rewanżowa walka z Kliczką będzie jego ostatnim pojedynkiem na Wyspach.

- Nie jestem w tym kraju akceptowany, jestem Cyganem i tyle. Zawsze będę Cyganem i tego nie zmienię. Ja zawsze pozostanę gruby i biały - mówi Fury. -  Mimo, że jestem mistrzem, wciąż jestem odbierany jak jakiś leszcz. Lecę do Ameryki, tam inaczej traktuje się mistrzów. Przeprowadzam się do Los Angeles, gdzie ludzie żyją lepiej. Podjąłem tę decyzję tydzień temu.

- Amerykanie lubią takie gadanie jak moje, dlaczego miałbym więc zostać w miejscu, gdzie mnie nie lubią? Ja jestem stworzony dla Ameryki. Tam mnie lubią, bo jestem wielkim gadułą. Tam czeka na mnie więcej miłości niż tutaj. Walka z Kliczką będzie moją ostatnią w Wielkiej Brytanii. Będę prawdopodobnie mieszkał w Kalifornii, a walczył w Las Vegas lub Nowym Jorku - zapowiada czempion federacji WBA i WBO.