Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Powtarzam cały czas, że nie jestem jak inni zawodnicy, którzy robią tchórzliwe kroczki i nazywają siebie wojownikami. Mógłbym wziąć teraz łatwy pojedynek, by moja walka z Kliczką była bezpieczna, ale to nie w moim stylu - mówi Tyson Fury (23-0, 17 KO), który w oczekiwaniu na mistrzowską szansę od Władimira Kliczki zmierzy się 28 lutego  z notowanym na czwartej pozycji rankingu WBO Christianem Hammerem (17-3, 10 KO). Anglik w listopadzie zapewnił sobie pozycję oficjalnego challengera World Boxing Organization ale to, kiedy zaboksuje o pas, zależy teraz od decyzji czempiona i władz federacji. 

- Na papierze Hammer jest niebezpiecznym przeciwnikiem, jest wysoko w rankingach, potrafi mocno uderzyć, będzie chciał wywalczyć dla siebie starcie z Kliczką. Jestem przekonany, że przyleci do Londynu pewny siebie - opowiada olbrzym z Wilmslow, który przygotowania do zbliżającego się występu rozpocznie w styczniu. - Koncentruję się teraz tylko na Hammerze, bo w wadze ciężkiej nie ma żartów, tu jeden cios może zmienić wszystko. Dotyczy to i mnie i mojego rywala. Ja mam jednak coś, czego brakuje innym - serce do walki i ogromne jaja. Ja kocham się bić i nawet jeśli padam, to wstaję i zwyciężam. Dlatego ludzie lubią mnie oglądać. Tyson Fury nigdy nie przegra. Kropka!

Hammer, który jako zawodowiec tylko trzy razy poznał gorycz porażki, między innymi w boju z Mariuszem Wachem, zapowiada, że do stolicy Anglii nie wybiera się tylko po wypłatę. - Cieszę się z tej szansy i będę w życiowej formie - obiecuje Rumun z niemieckim paszportem. - To dla mnie wspaniała szansa, by zająć pierwsze miejsce w kolejce do walki z Kliczką. 

- Uwielbiam boksować z dużymi, wysokimi rywalami, Fury jest dla mnie stworzony. To będzie ciężka walka, ale jestem pewien, że sprawię niespodziankę i pokonam go na jego ringu - dodaje Christian Hammer.