Co prawda Aleksandra Powietkina (29-1, 21 KO) 4 listopada czeka walka z Mariuszem Wachem (31-1, 17 KO), jednak dziennikarze i eksperci nie biorą w ogóle pod uwagę zwycięstwa Polaka i coraz częściej dyskutują o terminie i lokalizacji walki rosyjskiego challengera z mistrzem świata WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem (35-0, 34 KO).

Obozy obydwu pięściarzy na razie wykazują się kurtuazją i zgodnie deklarują chęć boksowania na wyjeździe. Kilka tygodni temu gotowość wyjazdu na pojedynek do USA wyraził promotor Powietkina Andriej Riabiński, teraz w podobnym tonie wypowiedział się w rozmowie z boxingscene.com szef współpracującej z Wilderem telewizji Showtime Sports Stephen Espinoza.

- Nie mamy z tym żadnych problemów, możemy lecieć do Rosji. To wspaniała walka, obojętnie gdzie się odbędzie - oznajmił Espinoza. 

Starcie z Aleksandrem Powietkinem byłoby dla Deontaya Wildera pierwszą obowiązkową obroną tytułu WBC wywalczonego w styczniu tego roku. To tej pory Amerykanin bronił pasa dwukrotnie, pokonując Erica Molinę i Johana Duhaupas.