Gdy w listopadzie w Nowym Jorku doszło do spotkania przedstawicieli Deontaya Wildera (39-0, 38 KO) i Anthony'ego Joshuy (20-0, 20 KO), wydawało się, że organizacja unifikacyjnego pojedynku o pasy WBC, WBA i IBF wagi ciężkiej jest już kwestią najbliższych miesięcy. Niestety wszystko wskazuje na to, że obóz Brytyjczyka póki co bardziej zainteresowany jest potyczką z czempionem WBO Josephem Parkerem (24-0, 18 KO).

- Cieszę się, że jest już jasne dla całego świata, kto tej walki chce, a kto nie - komentuje w rozmowie z World Boxing News trener i menadżer Wildera Jay Deas. - Eddie [Hearn] mówi: Jesteśmy tu, czekamy na was, dawajcie... ale najpierw... [weźmiemy Parkera], co według mnie można przetłumaczyć: Nie chcemy teraz Wildera, mimo że kibice chcą tej walki i na nią zasługują. Problem jest po naszej stronie, nie po stronie Wildera.

- Pięściarze mają swoją siłę - zwłaszcza Joshua, który mógłby pójść do Hearna i powiedzieć: zróbmy natychmiast walkę z Wilderem. I do walki by doszło. Mam nadzieję, że on to zrobi dla kibiców. Deontay jest gotów już teraz! Posiadacz najbardziej prestiżowego pasa jest gotów i chce położyć na szali swoje trofeum. Dlaczego druga strona nie jest gotowa? - pyta retorycznie opiekun "Bronze Bombera".