25 lutego w Birmingham Deontay Wilder (37-0, 36 KO) w piątej obronie pasa WBC wagi ciężkiej zmierzy się z Geraldem Washingtonem (18-1, 12 KO). Rywal "Bronze Bombera", podobnie jak wszyscy jego czterej poprzednicy w roli challengera, skazywany jest przez bukmacherów na porażkę. Wilder, któremu często zarzuca się zbyt ostrożny dobór przeciwników tłumaczy, że wracając po poważnej kontuzji prawej ręki nie mógł wyjść do ringu z kimś ze ścisłej światowej czołówki. 

- Jestem niespokojny - przyznaje niepokonany Amerykanin. - Czuję się gotowy na powrót i na przetestowani ręki. Między innymi z tego powodu [wcześniej] wybraliśmy na rywala Wawrzyka. Tylko szaleniec walczyłby teraz w mojej sytuacji z jakimś mordercą, nie wiedząc, co będzie z ręką. To byłoby głupie.

- Wszyscy wiemy, że boks to jest biznes. Bez względu na to, co kibice chcieliby widzieć, to jest biznes. Tak boks powstał i taki jest do dziś - tłumaczy Deontay Wilder, którego wygraną z Washingtonem obstawiać można po kursie 1,05.