Coraz ostrzej na linii Deontay Wilder (37-0, 36 KO) - Jarrell Miller (18-0-1, 16 KO). Wczoraj niepokonani amerykańscy ciężcy, nie przebierając w słowach, starli się ze sobą na antenie radia SiriusXM Rush93. - Nie wiem, skąd on bierze swoich rywali, to są jacyś taksówkarze, kucharze z McDonalda - atakował mistrza WBC Miller.

- Jeśli wyjdziesz ze mną do ringu, staniesz naprzeciw prawdziwego zawodnika! - grzmiał podekscytowany nowojorczyk. - Ja nie jestem Artur Szpilka, nie jestem Eric Molina, nie jestem jakimś koszykarzem albo futbolistą. Pożerałem skur**** już gdy miałem dwa latka!

- Gdy staniesz ze mną w ringu, rzucę się na ciebie, odbiorę ci pewność siebie i cię połamię. Jestem prawdziwym wyzwaniem! A po tym jak cię załatwię, wezmę się za Anthony'ego Joshuę - zapowiedział mocno bijący "Big Baby".

Wilder, wypowiadając się równie emocjonalnie co jego interlokutor, zapewnił, że słowa przeciwników nie robią na nim żadnego wrażenia. - Ja nie gadam, ja boksuję, od zawsze. Ja się nie bawię, wychodzę na ring, by mordować - oświadczył "Bronze Bomber", który między liny, ze względu na kontuzje, powróci najwcześniej w styczniu 2017 roku.