Anthony Joshua (18-0, 18 KO) twierdzi, że nie potrzebuje walk w Stanach Zjednoczonych, by budować swoją pozycję w świecie boksu zawodowego. Mistrz IBF wagi ciężkiej, który 29 kwietnia skrzyżuje rękawice w Londynie z legendarnym Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO), zwraca uwagę na coraz mocniejszą pozycję rynku brytyjskiego. 

- Kiedyś Las Vegas było na mojej liście życzeń, ale już nie jest, dobrze mi tutaj - mówi "AJ". - Sądzę, że Wielka Brytanie jest trochę lekceważona, bo uważa się, że trzeba lecieć do Ameryki, by zyskać szacunek. Już tak nie jest. Przyjeżdżajcie do nas i bijcie się z nami! To niesamowite, jak role się odwróciły!

- Spójrzcie, jak Showtime i HBO dogadały się w sprawie naszej walki [z Kliczką]. I wcale pojedynek nie musiał odbyć się w USA. Nie uważam, by Ameryka była konieczna, by uczynić to wydarzenie większym - przekonuje Joshua i dodaje: - Chętnie zawalczyłbym w Afryce, jak Ali z Foremanem. To byłoby niezwykłe.