Anthony Joshua (18-0, 18 KO) przekonuje, że choć konferencje prasowe przed jego walką o pasy WBA i IBF wagi cięzkiej z Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO) przebiegają w sympatycznej atmosferze, to między linami nie będzie miał litości dla swojego utytułowanego rywala. 

- W dniu walki muszę być mordercą - mówi "AJ". - W tej grze jeśli nie jesteś mordercą, to zjadają cię żywcem. Ja jestem jak oswojone zwierzę, do chwili gdy w ringu spuszczają mnie ze smyczy!

Brak "złej krwi" w relacjach z oponentem nie przeszkadza też absolutnie Władimirowi Kliczce, mocno "doświadczonego" podczas imprez promocyjnych przez swoich poprzednich rywali z Wielkiej Brytanii - Davida Haye'a i Tysona Fury'ego.

- Anthony jest dowodem, że tu nie chodzi o narodowość, ale o osobowość - ocenia "Dr Stalowy Młot". - Ten szacunek, jaki sobie okazujemy przed walką, jest dobry dla boksu. Boks tego potrzebuje.

- Ten pojedynek nie potrzebuje dla promocji udawanych awantur, to jest marzenie match-makera. 90 tysięcy kibiców na Wembley, cieszę się z podróży do Londynu, Brytyjczycy to wspaniali ludzie i kochają sport - dodaje Władimir Kliczko.