Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

26-letni Anthony Joshua znokautował w drugiej rundzie Charlesa Martina i został nowym mistrzem świata IBF w wadze ciężkiej. To może być długie panowanie.

Anglik zrobił to, co zapowiadał: był cierpliwy, ale konsekwentny w swoich działaniach. Złoty medalista igrzysk olimpijskich sprzed czterech lat jak widać uczy się szybko, ci którzy wątpili, że mając przeboksowane niespełna 32 rundy na zawodowych ringach można zostać mistrzem, zapewne są zaskoczeni, ale wygląda, że Anthony Joshua, to jednak ktoś naprawdę wyjątkowy. Ktoś, kto ma nie tylko wspaniałe warunki fizyczne i sylwetkę modelowego atlety, ale też spore już umiejętności. A przy tym jest bardzo skromny, czemu dał wyraz wypowiadając się zaraz po walce. Podkreślił to zresztą jego promotor, Eddie Hearn, twierdząc, że kogoś równie skromnego, jak żyje nie spotkał.

A ojciec Eddiego, Barry Hearn, legenda promotorskiego fachu na Wyspach Brytyjskich dodał do tego znamienne słowa: kiedy mieliśmy Nigela Benna i Chrisa Eubanka wydawało się, że nie może być lepiej. A teraz jest Joshua, który już teraz jest wielką gwiazdą. A kim będzie w przyszłości ? Mega gwiazdą, i to nie tylko brytyjskiego, ale i światowego sportu.

Anthony Joshua na razie sam nokautuje jednego rywala po drugim: 16 walk, 16 nokautów, niespełna 34 rundy i pas mistrzowski organizacji IBF w jego rękach. Ale to niejedyny mistrz wagi ciężkiej na Wyspach Brytyjskich. Nie byłoby tego tytułu dla Anthony’ego gdyby nie Tyson Fury i jego sensacyjna, ubiegłoroczna wygrana z Władimirem Kliczką, któremu odebrał trzy prestiżowe pasy. Jeden z nich (właśnie IBF) szybko mu odebrano, na czym skorzystał Martin. Teraz ma go Joshua.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>