Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Aleksander Powietkin (34-2, 24 KO) przyznał w rozmowie z Octagon TV, że cały czas tkwi w nim żal do ekipy Deontaya Wildera (40-0-1, 39 KO) za to, że w 2016 roku nie doszło do walki o pas WBC wagi ciężkiej. U Rosjanina będącego obowiązkowym pretendentem World Boxing Council wykryto wówczas zakazane kilka miesięcy wcześniej meldonium, choć ze względu na zbyt małą wiedzę na temat specyfiku nie udało się jednoznacznie stwierdzić, kiedy specyfik został zażyty. Wystarczyło to jednak do odwołania pojedynku. 

- Do sądu podawać już go nie zamierzam, ale w twarz oczywiście nadal bym mu chętnie dał - stwierdził Powietkin. 

- Wilder to dobry pięściarz, ale zobaczcie, co oni tam wygadują na swój temat. Za takie rzeczy powinno się odcinać języki. Oni mają zupełnie inną mentalność. To samo z McGregorem. Inny znowu za Batmana się przebierał. W czasach ZSRR za takie rzeczy pewnie trafiliby do domu wariatów. "Gdzie wy do boksu?" - zapytaliby się - powiedział były czempion WBA wagi ciężkiej.

Aleksander Powietkin, który po raz ostatni boksował we wrześniu, przegrywając z Anthonym Joshuą, na ring powróci prawdopodobnie w lipcu. Bokser z Czechowa aktualnie wraca do pełnej dyspozycji po operacji łokci.