Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Aleksander Powietkin (34-1, 24 KO), który 22 września stanie do walki o pasy WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej z Anthonym Joshuą (21-0, 20 KO), zapewnia, że choć dwukrotnie wpadał podczas kontroli antydopingowych, nigdy nie sięgał po zakazane specyfiki.

- Przede wszystkim zostałem oczyszczony ze stawianych mi zarzutów, a sprawa sądowa przeciw Wilderowi zakończyła się korzystnie dla mnie - mówi Rosjanin. 

- Dla mnie to wszystko było bardzo, bardzo podejrzane. Ja wiem, że jestem czysty. I wiem, że byłem czysty. Zostałem bezpodstawnie oskarżony. Po pierwszej wpadce zapisałem się do programu antydopingowego. A potem co? Zaraz przed walką polizałem sobie meldonium albo ostarynę, by nie mając z tego powodu żadnych korzyści zostać złapany tuż przed wyjściem na ring? Czyt to brzmi realistycznie? Przecież stężenie, które u mnie wykryli, w żaden sposób by mi nie pomogło - przekonuje Powietkin.

Aleksander Powietkin w przeszłości przyznał się do stosowania meldonium, jednak tylko w okresie, zanim środek trafił na listę substancji zakazanych. Kwestia długości utrzymywania się w organizmie leku na niedokrwienie do dziś nie została ostatecznie rozstrzygnięta, dlatego sportowców, u których wykryto ślady tej substancji, przez pewien czas karano w łagodny sposób.