Na początku przyszłego roku federacja WBC ma zająć stanowisko w sprawie ostaryny wykrytej u Aleksandra Powietkina (31-1, 22 KO) podczas badań antydopingowych przed niedoszłą do skutku walką o "tymczasowe" mistrzostwo świata WBC wagi ciężkiej z Bermanem Stivernem (25-2-1, 21 KO).

- Rozpoczęliśmy dochodzenie, ale do końca roku pozostało już mało dni roboczych, będzie wiele wolnego. Zakończymy śledztwo na początku 2017 roku - stwierdził szef World Boxing Council Mauricio Sulaiman. 

Tymczasem promotor Rosjanina Andriej Riabiński uważa, że jego bokser mógł paść ofiarą spisku, podobnie jak przed planowanym na maj pojedynkiem z Deontayem Wilderem. -  Pytanie brzmi, dlaczego ciągle przychodzą [przed walką] pozytywne wyniki badań? Wcześniej są negatywne, we wszystkich laboratoriach, także amerykańskich, poza tym jednym tuż przed walką. Nie chciałbym wyciągać daleko idących wniosków, ale to jednak  dziwne - ocenił szef grupy Mir Boksa. 

Wobec absencji Stiverne'a Aleksander Powietkin zaboskował w sobotę w Jekaterynburgu z Johannem Duhaupas (34-3, 21 KO). Francuz został ciężko znokautowany w szóstej rundzie, ale jak zapewnia, nie doznał większego uszczerbku na zdrowiu. 

- Diagnozy lekarzy są dobre, mam tylko złamany nos. Spróbowałem szczęścia, ale się nie udało. Odpocznę i następnym razem wyjdę do ringu w pełni przygotowany. Dziękuję wszystkim i nie martwcie się o mnie - oświadczył Duhaupas.