Oskarżany o stosowanie dopingu Aleksander Powietkin (25-0, 18 KO) twierdzi, że zamieszanie wokół jego osoby i groźba dyskwalifikacji nie podsunęły mu myśli o zakończeniu kariery. Rosjanin w nadchodzącą sobotę miał zmierzyć się z mistrzem WBC Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO), jednak w jego organizmie wykryto meldonium i pojedynek został odwołany.

- Cały czas chcę się zmierzyć z Wilderem - deklaruje w rozmowie ze Sportbox.ru "Sasza". - Od dawna zmierzaliśmy ku tej walce, ona już dawno powinna się odbyć. Teraz jednak coś stanęło na drodze.

- Kończyć karierę? Nawet o tym nie myślałem! Póki jest w oczach ogień i chce się boksować, nie można kończyć. Gdy ta chęć zniknie, trzeba się będzie zająć dziećmi, ale na razie wszystko jest dobrze, ta sytuacja ani trochę mnie nie osłabiła - zapewnił Aleksander Powietkin.