Eric Molina (25-3, 19 KO) po zwycięstwie nad Tomaszem Adamkiem nabrał wiatru w żagle i znów celuje w mistrzowską walkę. Amerykanin jest jednym z głównych kandydatów do pojedynku o pas IBF wagi ciężkiej z Anthonym Joshuą (16-0, 16 KO) i jak przekonuje, wierzy w swój sukces w ewentualnym boju z brytyjskim czempionem.

- Trzeba go wciągnąć na głębokie wody i zobaczyć, jak się zachowa, gdy napotka opór - mówi "Drummer Boy". - Joshua na pewno pokazał, że jest mocny na początku walki, wyprowadza potężne ciosy, ale ja, tak jak i cały świat, chciałbym zobaczyć, co będzie, gdy minie szósta runda. Nie twierdzę, że padnie lub nie, ale trzeba to sprawdzić.

Pogromca "Górala" uważa, że dwumetrowemu Wyspiarzowi brak jest obycia na zawodowych ringach, co w zaciętym pojedynku może okazać się jego piętą achillesową. - Ja przede wszystkim jestem pięściarzem, który z każdą kolejną rundą jest lepszy, nie sądzę, by Joshua do tej pory zmierzył się z kimś takim, z kimś, kto jest tak sprytny - ocenia Molina. - Czy on może wyglądać dobrze przez jedną, dwie, trzy czy cztery rundy? Może, to wszyscy wiemy. Ale to jeszcze nie dowód, że jest zawodnikiem kalibru mistrzowskiego. To co on potrafi wielu innych. Jakie jego słabe punkty mógłbym wykorzystać? Jego brak doświadczenia, gdy nie wszystko w ringu idzie po twojej myśli. 

Obecnie, według brytyjskiej prasy, głównym rywalami Erica Moliny w "wyścigu" do walki z Joshuą są niepokonany Dominic Breazeale i były challenger WBC Johann Duhaupas.