Mariusz Wach (31-1, 17 KO) pomagał Tomaszowi Adamkowi (49-4, 29 KO) w przygotowaniach do walki z Przemysławem Saletą (44-7, 22 KO). „Wiking” nie chce typować wyniku, ale twierdzi, że gdyby Adamek przegrał, powinien skończyć karierę.

W następną sobotę w Łodzi Tomasz Adamek zmierzy się z Przemysławem Saletą w walce wieczoru gali Polsat Boxing Night. „Góral” przygotowuje się do tego pojedynku w Osadzie Śnieżka koło Karpacza i przekonuje, że tak profesjonalnie zorganizowanego obozu jeszcze nie miał. Jednym ze sparingpartnerów byłego mistrza świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej oraz pretendenta do tytułu w królewskiej kategorii był Mariusz Wach.

– Sparowaliśmy cztery razy. Byłem z Tomkiem w ringu około dwudziestu rund. Padło trochę mocnych ciosów. Nikt nie odpuszczał. Nie oszczędzałem Adamka – przekonuje Wach, który sam szykuje się do zaplanowanego na 4. listopada starcia z Aleksandrem Poietkinem. Na razie jednak pomagał Adamkowi.

– Widać, że Adamek jest w formie. Kończy naprawdę solidny obóz, miał wszystko zapewnione. On sam mówi, że to najlepsze przygotowania w karierze. Nie sparowałem z nim wcześniej, ale jest naprawdę szybki i dynamiczny. Jakby to nie wystarczyło na Saletę, musiałby kończyć karierę. Wiadomo, że Przemek też będzie gotowy, choć ma już swoje lata. Obaj muszą uważać – tłumaczy Wach.

Pełna treść artykułu na Eurosport.onet.pl >>