Nazwisko Tony'ego Thompsona (40-5, 27 KO) pojawiło się ostatnio na łamach angielskiej prasy w kontekście "afery dopingowej". Brytyjska federacja bokserska zarzuciła Amerykaninowi stosowanie zakazanego hydrochlorotiazydu w rewanżowym pojedynku z Davidem Pricem. "Tygrys" szybko odniósł się do tych informacji, wyjaśniając, że lek zażywał w związku z nadciśnieniem, a o jego stosowaniu na czas poinformował obóz rywala.

Zamieszanie wokół swojej osoby Thomspson wykorzystał na podzielenie się swoją opinią na temat dopingu w boksie, który jego zdaniem powinien zostać zalegalizowany. 

- Doping jest w każdym sporcie, jednak zwłaszcza w boksie są ludzie z dużymi pieniędzmi. Ci bogaci stosują taki koks, jaki chcą. Mogą oszukiwać i nic im się nie dzieje. Dlatego dobrym środkiem zaradczym byłoby zezwolenie, by wszyscy mogli brać, co im się podoba, i deklarować, co biorą - twierdzi "Tiger".

- Wszyscy dobrze wiedzą, że niektórzy zawodnicy z czołówki są na koksie, ale nikt nic nie mówi, bo oni są nietykalni. Wystarczy spojrzeć na ciała niektórych zawodników w zaawansowanym już wieku, czy nie jest to podejrzane? - pyta retorycznie były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej.