Anthony Joshua (9-0, 9 KO) podczas dzisiejszej gali w Liverpoolu (transmisja w Polsacie Sport) stoczy swoją dziesiątą zawodową walkę. Złoty medalista olimpijski z Londyny zaboksuje ze schodzącym już powoli z pięściarskiej sceny Michaelem Sprottem (42-22, 17 KO), ale gotowość do walki z obiecującym prospektem zgłaszają już celujący w mistrzowskie pasy wagi ciężkiej Tyson Fury (22-0, 16 KO) i David Price (18-2, 15 KO).

Joshua komentarze ze strony bardziej doświadczonych rodaków przyjmuje na razie ze spokojem. - Nie będę nic mówił o ich karierach, bo oni dla mnie nic nie robią. Nie zamierzam się z nimi porównywać. Życzę im sukcesów, niech się o mnie nie martwią. Widzę dobrze gdzie jestem po tym, jak walczyłem dla Wielkiej Brytanii w amatorskich mistrzostwach świata i na olimpiadzie oraz jak jestem szanowany jako człowiek. Ich słowa na mój temat nie przeszkadzają mi - mówi pewny siebie dwumetrowy Wyspiarz.

Joshua dodaje, że nie wyklucza bratobójczego pojedynku z Pricem albo Furym, ale na razie nie będzie się na ten temat wypowiadał: - Zacznę mówić, kiedy będę czuł, że dojrzałem do tego. A gdy dojdzie do tych walk, będzie to coś wielkiego - ocenia 25-letni pięściarz, który dziś bronił będzie po raz pierwszy pada WBC International.