Aleksander Powietkin (27-1, 19 KO) nie jest zdziwiony tym, że Władymir Kliczko (62-3, 52 KO) odniósł kontuzję i przełożył termin planowanej na wrzesień walki z Kubratem Pulewem (20-0, 11 KO). Rosjanin do pojedynku z Ukraińcem przymierzany był już sześć lat temu, jednak pięściarze skrzyżowali rękawice ostatecznie dopiero w październiku ubiegłego roku.

- Kiedy dowiedziałem się, że Kliczko odwołał walkę z Pulewem, to tylko się uśmiechnąłem. To nie było zaskoczenie dla nikogo. Dlaczego on nie odwoływał walki z Leapaiem? Bo wiedział, że to dla niego łatwy pojedynek. Pięściarze jak ja, czy Pulew, nie poddają się tak łatwo jak Leapai - mówi Powietkin.

- Ja przegrałem z Kliczko przez złą taktykę, Pulew nie popełni tego samego błędu. Bułgar jest inteligentny i sprawiłby Kliczce wiele problemów. Chciałbym, żeby ten pojedynek doszedł do skutku, ponieważ to walka na szczycie wagi ciężkiej - przekonuje Rosjanin, który na ring wróci w październiku, krzyżując rękawice z Carlosem Takamem.