Egis Klimas, menadżer Wiaczesława Głazkowa (18-0-1, 11 KO) zdradził, że Ukrainiec boksował z kontuzjowaną dłonią podczas sobotniej walki z Derriciem Rossym (29-9, 14 KO). Sędziowie przyznali Głazkowowi niejednogłośną wygraną punktową, która wywołała trochą kontrowersji w amerykańskich mediach.

- Głazkow walczył z kontuzją prawej ręki, której nabawił się w walce z Adamkiem. Kontuzja nie została wyleczona do końca i odnowiła się w trakcie przygotowań. On czuł, że ręka nie jest w pełni sprawna - tłumaczy Klimas, który zdradził także kilka innych problemów, z którymi ostatnio zmagał się 29-letni "Czar".

- Wiaczesław ma w głowie kilka rzeczy niezwiązanych z boksem, jego rodzinne miasto jest teraz polem wojny. On nie może skontaktować się od dwóch tygodni ze swoimi rodzicami, nawet nie wie, czy oni żyją. W mieście nie ma dostępu do wody, są też odcięci od prądu, nie ma z nimi komunikacji. Niedawno Głazkow przeprowadził się do USA, zmienił trenera, wiele w jego życiu się zmienia. Najważniejsze, że wygrał walkę i cały czas idziemy do przodu - mówi Klimas.