Bryant Jennings (19-0, 10 KO) pokonał niejednogłośnie na punkty Mike'a Pereza (20-1-1, 12 KO) na gali boksu w Nowym Jorku, zapewniając sobie pozycję oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza świata WBC wagi ciężkiej. Po dwunastu zaciętych rundach jeden sędzia punktował 114-113 dla Pereza, jednak dwóch pozostałych arbitrów wskazało na zwycięstwo Jenningsa stosunkiem 115-112 i 114-113.

Po pierwszej rozpoznawczej rundzie w drugiej Jennings starał się narzucić szybsze tempo walki, zadając więcej ciosów. Amerykanin miał problemy z odwrotną pozycją i techniką Kubańczyka, który w pierwszych starciach wydawał się pięściarzem minimalnie precyzyjniejszym.

Pracujący zza podwójnej gardy Jennings polował głównie na ciosy sierpowe w półdystansie i był w tym z rundy na rundę coraz skuteczniejszy. Wydawało się, że presja wywierana przez Amerykanina robi wrażenie na Perezie, który wyraźnie zwolnił w środkowej części pojedynku. Jennings trafiał ciosami podbródkowymi i czekał na momenty przestoju w wykonaniu Kubańczyka, który często w półdystansie opuszczał ręce, dając się zaskoczyć całymi kombinacjami uderzeń.

W ostatnich rundach Perez wrócił do gry, a po ruchach Jenningsa widać już było trudy walki. Pojedynek nie był łatwy do punktowania, a o wygraniu poszczególnych starć decydowały często pojedyncze ciosy. W ostatniej rundzie, w której pięściarzem lepszym był Jennings, Perez stracił jeden punkt za uderzenie po komendzie "stop". Jak się później okazało, odjęty punkt kosztował Kubańczyka porażkę w walce, którą bez tej kary mógł zremisować.

Jennings, który w styczniu pokonał Artura Szpilkę, został tym samym obowiązkowym rywalem dla zwycięzcy planowanego na koniec roku pojedynku pomiędzy mistrzem świata WBC Bermanem Stivernem i Deontayem Wilderem.