Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


KliczkoWygląda na to, że jeśli dojdzie kiedyś do mistrzowskiej konfrontacji Tomasza Adamka (41-1, 27 KO) z którymś z braci Kliczko, walka Polaka nie zostanie pokazana na antenie HBO - amerykańskiego giganta na telewizyjnym rynku bokserskim. Jak donosi bowiem zwykle znakomicie poinformowany Dan Rafael z ESPN, obóz ukraińskich mistrzów postanowił całkowicie zrezygnować ze współpracy z Home Box Office po tym, jak stacja wbrew wcześniejszym ustaleniom, nie zdecydowała się na zakup praw do transmisji z wrześniowej potyczki Władimira Kliczko (54-3, 48 KO) z Aleksandrem Powietkinem (19-0, 14 KO).

Z relacji menadżera Kliczków Bernda Boente wynika, że pojedynek planowany pierwotnie na 18 września na stadionie piłkarskim we Frankurcie, specjalnie na prośbę HBO został przeniesiony na 11 września. Operacja ta wymagała szeregu ustaleń uwzględniających między innymi korekty w kalendarzu niemieckiej Bundesligi. Późniejsza rezygnacja HBO z zakupu walki kosztowała Kliczków ćwierć miliona dolarów, bo tyle była gotowa zapłacić konkurencyjna stacja Showtime, jednak tylko w wypadku, gdyby impreza odbyła się 18 września.

- Gdybyśmy wiedzieli, że HBO nie weźmie tego pojedynku, zostalibyśmy przy 18 września i transmisję zrobiłby Showtime. Straciliśmy z winy HBO 250 tysięcy dolarów - skomentował zaistniałą sytuację Boente. - Władimir jest totalnie wściekły i bardzo zawiedziony. Sądził, że obietnica jest obietnicą i jeśli dajesz komuś słowo, to trzeba go dotrzymać.

Menadżer Kliczków odniósł się też do niedawnego wywiadu szefa HBO Rossa Greenburga, który oświadczył, że jest zainteresowany zakupem walk Ukraińców tylko w przypadku, gdyby ich rywalami byli Tomasz Adamek lub David Haye (24-1, 22 KO).

- Jeśli w końcu uda się zakontraktować pojedynek Witalija lub Władimira z Hayem, na pewno tych walk nie dostanie HBO. HBO w ogóle nie dostanie już żadnej walki braci Kliczko. Władimir powiedział mi, że HBO wydaje się, że na 100 procent będą mieli jego walkę z Hayem, bo jeśli czegoś bardzo chcą, to są skłonni nawet przepłacić. Dla niego jednak to nie jest już kwestia pieniędzy tylko fair play - zapewnił Boente.