Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Wygrana Floyda Mayweather Juniora z Mannym Pacquiao nie podlegała dyskusji. Szkoda tylko, że w tym pojedynku nie było więcej emocji, bo wszyscy się na nie nastawiali, łącznie ze mną. Chociaż... chciałbym zobaczyć tę walkę 4-5 lat temu - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Artur Szpilka (18-1, 13 KO) na temat sobotniej walki Floyda Mayweathera Jr (48-0, 26 KO) z Mannym Pacquiao (57-5-2, 38 KO).

- Szkoda, że Mayweather nie zaryzykował, bo mógł się pokusić o bardziej efektowne zwycięstwo. Gdy tylko ruszał do przodu, Pacman przyjmował ciosy. Z drugiej strony, Floyd i tak wygrywał. Manny starał się jak mógł. Czytam komentarze, że nic nie robił, ale to nie jest prawda. Mayweather jest świetny i na nic mu nie pozwolił. Jest niesamowitym sportowcem. W inne sprawy nie wnikam. Nie jestem od tego, żeby oceniać. Wiem tylko jak ludzie w USA reagują na niego – większość życzy mu przegranej - analizuje popularny "Szpila".

- Podkreślam jeszcze raz – jest wielkim sportowcem. Wielu trochę zarobi i przewraca im się w głowach. On zarobił miliony i dalej chce być najlepszy, nie odpuszcza. A przecież nie musi boksować. Myślę, że jeszcze będzie walczył. Nie wiem tylko z kim. Inna sprawa, że jego walki nie przynoszą mi wielkich emocji. Wolę już oglądać Gołowkina, bo ten daje emocje. O, tych dwóch chciałbym zobaczyć - podsumowuje Szpilka, który na ring wróci 12 czerwca w Chicago.

O boksie przeczytasz także w "Przeglądzie Sportowym" >>