Al Bernstein, komentator telewizji Showtime, uważa że Shane Mosley (46-6-1, 39 KO) ma największe szanse na zdziałanie czegoś w walce z Mannym Pacquiao (52-3-2, 38 KO) w środkowych rundach. Zdaniem Bernsteina, ostatnie rundy są najtrudniejszym momentem walki dla każdego rywala Pacquiao.
- Środkowe rundy, to jest czas kiedy Mosley jeszcze cały czas będzie niebezpieczny. Jednym z powodów tego, że końcowe rundy walki z Pacquiao są takie trudne, jest to, że tyle razy zostałeś trafiony, a on dalej jest jak króliczek z reklamy baterii Energizer. On po prostu cały czas idzie do przodu - mówi Bernstein. - Ostatnie rundy dla każdego rywala Pacquiao są najtrudniejsze. Tak więc runda 5., 6. może 7. To jest czas kiedy moc Mosleya ma największe szanse by przesądzić o wyniku walki. Warto zwrócić uwagę, że to właśnie w tych środkowych rundach Margarito zranił Pacquiao.
> Add a comment>
Już w najbliższą sobotę w Las Vegas Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO) spróbuje umocnić swoją pozycję lidera list P4P, krzyżując rękawice z Shanem Mosleyem (46-6-1, 39 KO). Zdaniem znanego trenera i bokserskiego eksperta Teddy Atlasa sobotnie starcie, nawet w przypadku wygranej "Pacmana", nie da jednak kibicom pełnej odpowiedzi na pytanie o faktyczną klasę Filipińczyka. Atlas uważa, że współcześni fani przeceniają umiejętności Pacquiao, klasyfikując go wśród najlepszych bokserów wszech czasów.
- Pacquiao pokonywał takich gości jak De La Hoya, którzy najlepszy swój czas mieli już za sobą, pokonał Cotto, który był już fizycznie i pscyhicznie rozbity przez Maragrito. Nie chcę nic odbierać Pacquiao, to wielki talent, ale kogo takiego tak naprawdę pokonał? Pokonał Marqueza, ale zaliczył z nim również remis i to były walki o życie. To jest najlepsze nazwisko w dorobku Pacquiao? - pyta retorycznie Teddy Atlas, dodając, że w jego prywatnym rankingu dla "Pacmana" bez wątpienia nie ma miejsca wśród 20 najlepszych zawodników w historii pięściarstwa.
> Add a comment>
http://www.youtube.com/watch?v=AfgFAwYDxH4
Bezpośrednia transmisja z gali w Las Vegas w nocy z soboty na niedzielę w Polsat Sport Extra.
> Add a comment>
Manny Pacquiao i Shane Mosley, którzy już w sobotę w słynnej MGM Grand, skrzyżują ze sobą rękawice (transmisja w Polsat Sport Extra), spotkali się dzisiaj w Las Vegas podczas ostatniej konferencji prasowej. Pojedynek z 39-letnim Amerykaninem, będzie dla uznawanego obecnie za najlepszego pięściarza na świecie "Pac Mana" pierwszym tegorocznym występem.
> Add a comment>
Shane Mosley (46-6-1, 39 KO) zapewnia, że nie zamierza popełnić błędu swoich poprzedników i potraktować Manny'ego Pacquiao (52-3-2, 38 KO) jak "małego" półśredniego. "Słodki" jest zdania, że jego sobotni rywal jest równie duży i silny jak którykolwiek z jego wcześniejszych oponentów w limicie 147 funtów.
- Pacquiao już boksował w wadze półśredniej, a raz nawet w junior średniej. Pacquiao jest może niski, ale nie jest mały. Jest bardzo silny, jak Mike Tyson, który kiedyś pokonywał wszystkich wielkich ciężkich. Na pewno nie wyjdę na ring i nie ruszę do huraganowego ataku, by pobić Pacquiao - mówi Mosley o filipińskim królu rankingów P4P, który debiutował jako zawodowiec, ważąc 106 funtów.
Bezpośrednią transmisję z sobotniej gali w Las Vegas przeprowadzi Polsat Sport Extra.
> Add a comment>
W Las Vegas rośnie temperatura przed zaplanowanym na sobotę starciem Manny'ego Pacquiao (52-3-2, 38 KO) z Shanem Mosleyem (46-6-1, 39 KO). Dziś do wiadomości podano informację na temat utworów muzycznych, jakie będą towarzyszyły obu pięściarzom przy wejściu do ringu.
"Słodki" Shane między liny zmierzał będzie przy dźwiękach hip-hopowego hitu "Mama Said Knock You Out" autorstwa LL Cool J'a. "Pacmana" do boju zaś zagrzeje temat z filmu "Rocky" - "Eye of the Tiger" w wykonaniu zespołu Survivor.
Jak organizatorzy poinformowali kilka dni temu, walkę w ringu poprowadzi Kenny Bayless, a punktować ją będą: Duane Ford, Dave Moretti i Glenn Trowbridge.
Bezpośrednią transmisję z gali w Las Vegas przeprowadzi Polsat Sport Extra.
> Add a comment>
Manny Pacquiao wysiada ze swojego "Pacquiao-Busu" witany przez dzienikarzy i fanów. W sobotę w Las Vegas "Pacman" zmierzy się w walce o pas WBO wagi półśredniej z Shanem Mosleyem (transmisja w Polsat Sport Extra).
> Add a comment>
"The New York Times", zwykle raczej wstrzemięźliwy w swoich opiniach, poświęcił Manny Pacquiao (52-3, 38 KO) specjalny artykuł, spróbując znaleźć źródła niekonwencjonalnego stylu "Pacmana". I znalazł, we własnych słowach Filipińczyka, który stwierdził, że nie wzorował się na mistrzach boksu, ale kina i wschodnich sztuk walki: - Moim wzorem na ringu jest Bruce Lee. Już 7 maja, w kolejnej superwalce, "Pacman" walczyć będzie w wyprzedanym w ciągu zaledwie trzech godzin kasynie MGM Grand z byłym mistrzem w trzech kategoriach, "Sugar" Shane Mosley’em (46-6, 39 KO).
Dorastając na Filipinach, Pacquiao dosłownie studiował Lee, oglądając bez przerwy, nadawane jeden za drugim, filmy ze sławnym karateką-aktorem. Do dziś "Pacman" lubi oglądać wszystkie filmy Lee, a "Wejście Smoka" to jego faworyt. Alex Ariza, odpowiedzialny w zespole Filipińczyka za przygotowanie kondycyjne, jest przekonany, że sposób w jaki porusza się po ringu Pacquiao, jego praca nóg i nieustanny atak, jest odbiciem tego, co robił Lee: - Bruce Lee skakał po ringu, a jego praca nóg dokładnie odpowiadała temu, co robią ręce. Manny jest taki sam, stąd się wziął jego styl.
Kiedy Manny w 2001 roku po raz pierwszy pojawił się w "Wild Card Gym" Freddiego Roacha w kalifornijskim Hollywood, był jednostronnym pięściarzem, który potrafił zadawać wiele ciosów, walcząc bez cienia obawy, ale mając olbrzymie problemy z technicznie walczącymi rywalami. Freddie Roach, zawsze uważający, że dla pięściarza nie ma większej zalety niż szybkość, zdawał sobie sprawę, że ma przed sobą nieoszlifowany diament, ale kiedy w 2005 roku "Pacman" przegrał z Erikiem Moralesem, Roach zdołał wreszcie przekonać Pacquiao, że bez używania prawej ręki niczego w boksie nie zdziała. Na treningach Manny musiał być ciosy podbródkowe, proste i hali, w seriach po trzy-cztery uderzenia - ale tylko prawą ręką. Musiały minąć kolejne trzy lata, ale pięściarz, który walczył z Davidem Diazem, był zupełnie innym Pacquiao. Drugim przełomowym momentem był jeden z treningów, kiedy Pacquiao zmienił pozycję, błyskawicznie obszedł treningowe rękawice Roacha, prawą ręką uderzając w przedramie zaszokowanego trenera. - I co teraz zrobisz? - zapytał Pacquiao. Ta zmiana pozycji, kiedy przeciwnik, nie może skontrować bo nie wie z jakiego kąta i którą ręką uderzy Filipińczyk, stała się jego najmocniejszą stroną, a Roach i Pacquaio za każdym razem starają się przygotować coś specjalnego, w zależności od następnego rywala. - Próbuję za każdym razem przewidzieć, co on zrobi, skontrować tym, co może zrobić rywal na którego się właśnie przygotowujemy. Nigdy mi się nie udaję. Zawsze jestem klepnięty w tą nieprzygotowaną stronę - mówi Roach.
> Add a comment>
Już w najbliższą sobotę na gali w Las Vegas (transmisja w Polsat Sport Extra) lider rankingów P4P Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO) skrzyżuje rękawice z czterokrotnym mistrzem świata Shanem Mosleyem (46-6-1, 39 KO). Walka ta będzie "nagrodą pocieszenia" dla kibiców boksu, którzy przez wiele miesięcy czekali niecierpliwie na informację o zakontraktowaniu starcia "Pacmana" z Floydem Mayweatherem Jr (41-0, 25 KO), ale także okazją do korespondencyjnego porównania umiejętności Filipińczyka i "Money" Floyda, bo w swoim przedostatnim występie Mosley spotkał się właśnie z Mayweatherem.
W drugiej rundzie rozegranej 1 maja ubiegłego roku walki z Maywetaherem Mosley przez moment był bliski sprawienia sensacji i posłania na deski faworyzowanego rywala, jednak ostatecznie przegrał na punkty. Jak przekonuje Pacquiao w rozmowie ze znanym dziennikarzem sportowym Mikem Marleyem, on nie wypuściłby takiej okazji z rąk.
Video. Druga runda walki Mosley - Mayweather Jr >>
- Jeśli ja trafię w ten sposób Mayweathera, dokończę go. Ja kontynuowałbym atak, czego Mosley nie zrobił. Atakowałbym, dopóki nie byłoby by po Mayweatherze - zapewnia "Pacman".
> Add a comment>