Freddie RoachDla pięściarzy i ludzi boksu nie jest żadną tajemnicą, że piękna bokserska sala nie ma nic wspólnego z wygranymi pojedynkami na ringu. Często jest wprost przeciwnie. Nie istniejące już Windy City Gym na południu Chicago, gdzie trenował Muhammad Ali i gdzie nauczył się zawodowego boksu Andrzej Gołota, już nie istnieje, bo nie spełniało chyba ze 100 wymogów bezpieczeństwa w końcu XX wieku. Wild Card Boxing Club, prowadzone przez obecnie najbardziej utytułowanego trenera świata Freddie Roacha, wygląda bardzo podobnie jak Windy City. Na podłodze sypiał tutaj Manny Pacquiao, a miejsce w biednej części będącego częścią Los Angeles Hollywoodu, gdzie obowiązujący jest język hiszpański, nie ma w sobie nic z nowoczesności. Tylko ring wtłoczony obok ściany, parę worków i najlepszy trener świata.

Z centrum Los Angeles do Wild Card w Hollywood jedzie się w 25 minut i nawet jeśli ma się dokładny adres trzeba  uważnie się przyglądać, by go znaleźć. Znak rozpoznawczy to trzy maleńkie filipińskie sklepiki powstałe tutaj natychmiast, jak zaczał z Freddiem trenować "Pacman" - jeden to fryzjer, drugi oferuje masaże kończące się Nirwaną, a trzeci nie za bardzo wiadomo co sprzedaje - z wyjątkiem wyeksponowanych  w oknie koszulek Pacquiao. Sam klub, gdzie trenować może każdy kto zapłaci dzienną stawkę w wysokości 5 (pięciu!) dolarów, mieści się na drugim piętrze, wtłoczony pomiędzy poradnię  dla anonimowych alkoholików oraz pralnię. Wchodzi się do niego wejściem przypominającym schody przeciwpożarowe, ale sala natychmiast ładnieje bo pierwszą osobą, którą się widzi, jest Freddie Roach. Z Freddiem nie można rozmawiać bez zgody dwóch agentów i dbającego o jego interesy adwokata, ale wielki fan Celticu Glasgow robi wyjątki na krótkie rozmowy…

- Czy Floyd Mayweather Junior będzie lepszym pięściarzem dla historii boksu jeśli zakończy karierę bez porażki i walki z Manny Pacquiao?
Freddie Roach:
Nie, bo bycie niepokonanym wcale nie znaczy, że się było najlepszym. Przegrane budują charakter, zmuszają tych najlepszych do ciężkiej pracy.  Przykładów jest mnóstwo, choćby Sugar Ray Robinson, by wymienić tylko pierwsze nazwisko jakie przychodzu mi do głowy. Ale Floyd o tym wie. Tak samo jak Manny.

- Czy tak samo pracuje się z senatorem Pacquiao, jak z tych chłopakiem, który przez lata wynajmował mały pokoik w którym spał z połową rodziny?
FR:
Nie tak samo, bo to niemożliwe, zbyt wiele się w jego życiu zmieniło. Ale ciągle chce wygrywać i jest gotów się poświęcać dla zwycięstwa. Jakby tego zabrakło, bym go nie trenował. Powiedziałbym, żeby odszedł.

- Trudniej odejść ze zwycięstwem czy z przegraną? Andrzej Gołota, którego karierę znasz, chce wygrać swoją ostatnią zawodową walkę.
FR:
Tak, słyszałem o tym, że chce wrócić . Nie powinien walczyć, nawet jeśli nie walczy dla pieniędzy. Ile on ma lat, 42 czy 43? Jego wybór, ale ryzyko jest zbyt duże, to brutalny sport. Niewielu odeszło po wielkich zwycięstwach, na szczycie. Lennox Lewis, kiedyś Rocky Marciano, ale to były inne czasy.    

- Tomek Adamek chce przeskoczyć dwie kategorie wagowe i zostać mistrzem świata w wadze ciężkiej. Ty jesteś specjalistą od takich przeskoków. Nie ma oczywiście porównania, ale ośmiu kategorii wagowych "Pacmana" nikt nie przebije...
FR:
To zupełnie coś innego, inne ciosy. Ale "Pacman" tak samo wygrywa w ringu głową, szybkością i nieustępliwościa z większymi, może nawet mocniej bijącymi. Adamek też  może.

Rozmawiał w Los Angeles: Przemek Garczarczyk


{jcomments on}