Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Bob Arum ma 84 lata, od 50 lat jest mocno w pięściarskim biznesie... więc wie, jak go sprzedać. Promował walki, w czasach jego świetności, Muhammada Ali, dziś chce udowodnić światu, że Manny Pacquiao (58-6, 38 KO) ciągle jest supergwiazdą. Jessie Vargas (27-1, 10 KO) ma być tylko tłem dla Pacquaio, ale on sam jest przekonany, że będzie odwrotnie. W USA powrót Pacmana na gali w Las Vegas jest 5 listopada na PPV za $59,95, w Polsce na Polsat Sport.

"Wszyscy dookoła powtarzają Manny’emu, że najlepszą drogą do powrotu na szczyt przypomnienie sobie stylu, który zrobił z niego maszynkę do nokautowania. Jestem więc przekonany, że pójdzie na całość, a Jesse będzie miał mnóstwo okazji do zadania mocnych ciosów" - mówi Arum, każąc wszystkim natychmiast zapomnieć, że dla wszystkich  Pacquaio jest w tej walce zdecydowanym faworytem. Według niektórych domów bukmacherskich - nawet 10-1. "To Vargas jest mistrzem świata. Zobaczcie  - radzi sobie lepiej z leworęcznymi niż z walczącymi z normalnej pozycji. Mocno bije. I nie ma 37 lat, jak Pacquiao".

Arum reklamuje walkę, ale tak naprawdę sam nie wie, na co stać Pacquiao. Przygotowując się na Filipinach (do sali treningowej Freddie Roacha w LA przyleciał dwa tygodnie przed walką), "Pacman" wstawał o szóstej rano, biegał kilka kilometrów, później miał ciężki trening kondycyjno-siłowy... i wychodził w garniturze na całodzienne obrady senackie w Manili. Senator Pacquiao nigdy nie opuszcza obrad, a w domu rzadko jest przed szóstą wieczorem. "Jak Manny będzie w Galerii Sław Boksu, to będzie napisane, że był mistrzem świata w ośmiu kategoriach wagowych... ale to za mało. To jest skarbem narodowym" - mówi Arum. A Roach dodaje: "Trenuję Manny'ego od piętnastu lat, ale ciągle nie mogę się nadziwić jego determinacji. Ma prawie 38 lat, ale ciągle trenuje więcej i ciężej niż wszyscy pozostali.  Trzeba to zobaczyć, żeby uwierzyć" - mówi legendarny szkoleniowiec "Wild Card Gym" w Los Angeles.

Legendy mają to do siebie, że kiedyś się kończą. Pierwszą oznaką tego, że Manny Pacquiao nie jest już tym nazwiskiem, które samo się sprzedaje, były próby Aruma zrobienia gali z HBO. Szefowie stacji podziękowali za pomysł, ale nie byli zainteresowani jego finansowaniem. Walka w Thomas & Mack Center  była dla HBO zbyt blisko pokazywanej przez stację w PPV gali Kowaliow - Ward (19 listopada), nie byli też do końca zadowoleni z wyboru rywala. To pierwszy produkowany i promowany  przez Top Rank Boxing przekaz PPV od 2009 roku, więc nikt specjalnie nie wie, czego się spodziewać. Jedno jest pewne - przegrana Pacquiao to koniec kariery. "To byłaby dla niego przytłaczająca porażka. Nie ma co do tego wątpliwości, bo Manny nie ma 20 czy 30 lat na karku" - mówi Arum. - "Zdarza się to każdemu. Dla niego oznaczałoby to porażkę u końca kariery, kiedy i tak spędza większość czasu na czymś, co dla wielu jest jego prawdziwą karierą - byciu senatorem".