Manny Pacquiao (57-6-2, 38 KO), który 9 kwietnia w Las Vegas zmierzy się  z Timothy Bradleyem (33-1-1, 13 KO), zachęca fanów do obejrzenia swojej walki. Filipińczyk przypomina, że będzie to już ostatnia okazja, by zobaczyć go w akcji, bo później zamierza w pełni poświęcić się działalności politycznej. 

- Ciężko mi to mówić, ale to będzie moja ostatnia walka - stwierdził mający na swoim koncie mistrzowskie pasy sześciu kategorii wagowych "Pacman". - Przykro mi z tego powodu, ale po tym pojedynku zakończę karierę i zawieszę rękawice na kołku, by skupić się na innych rzeczach - na pomaganiu moim rodakom na Filipinach.

- To już jest koniec, nie przegapcie tego, bo to mój ostatni pojedynek, więcej w ringu mnie już nie zobaczycie - powiedział Pacquiao.

Manny Pacquiao i Timothy Bradley w przeszłości mierzyli się ze sobą dwukrotnie. W obydwu przypadkach lepszy w ringu był "Pacman", jednak w pierwszej walce sędziowie wskazali wygraną Bradleya.