Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Mayweather Jr PacquiaoTo może być najbardziej kasowa walka w historii boksu. Wielokrotni mistrzowie świata w kilku kategoriach wagowych - Floyd Mayweather Jr (41-0, 25 KO) oraz Manny Pacquiao (51-3-2, 38 KO) mogą skrzyżować rękawice już na wiosnę przyszłego roku.

Starcie Amerykanina z Filipińczykiem jest najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem w boksie od czasów walki Lennoxa Lewisa z Mikiem Tysonem. Wiele wskazuje na to, że w organizację pojedynku zaangażują się dwaj najbardziej wpływowi promotorzy na świecie i zarazem najwięksi konkurenci od lat - Don King i Bob Arum, a walka może się odbyć za kilka miesięcy.

Do starcia dwóch najlepszych obecnie pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe próbowano doprowadzić już dwukrotnie. Za pierwszym razem w marcu bieżącego roku kwestią sporną były podobno testy antydopingowe, których nie chciał Pacquiao. Kiedy kilka miesięcy później Filipińczyk oficjalnie zgodził się poddać badaniom, Mayweather odmówił podpisania kontraktu na walkę. Tym razem ma być inaczej, a to za sprawą Dona Kinga, promotora, który w bokserskim biznesie już nie raz dokonywał rzeczy niemożliwych.

- Mam wrażenie, że to właśnie za sprawą Kinga ten pojedynek nie odbył się wcześniej. Myślę, że nie chciał dopuścić do tak wielkiej walki bez swojego uczestnictwa. Jeśli to starcie ma się odbyć, to doprowadzą do niego najprawdopodobniej King i Arum - uważa Andrzej Wasilewski, szef grupy zawodowej Knockout Promotions.

Eksperci przewidują, że walka Mayweathera z Pacquiao przyniesie największy w historii boksu dochód z systemu pay-per-view. Dotychczasowy rekord ustanowiony został w 2007 roku przez Mayweathera oraz Oscara de la Hoyę i przyniósł łącznie 136 milionów dolarów za 2,4 miliona sprzedanych abonamentów! Teraz ta kwota może przekroczyć 150 milionów dolarów. A to oznacza, że każdy z bokserów zgarnąłby około 40 milionów. To się nazywa rozbić bank!

Arum od lat jest promotorem Pacquiao, ale skąd wśród potencjalnych organizatorów nazwisko Kinga? 77-letni Amerykanin już od pewnego czasu stara się zaprosić do współpracy niepokonanego na zawodowym ringu Mayweathera. W zeszłym tygodniu pięściarz gościł w siedzibie "Dziadka" na Florydzie, po czym dał się zaprosić na galę promotora w St. Louis. King oświadczył niedawno, że Mayweathera do niczego nie nakłania, po czym dodał, że... wspólnie z nim zawodnik zarobi więcej niż kiedykolwiek. Wspominał nawet o stu milionach dolarów za walkę!

Czy podpisanie umowy z charyzmatycznym promotorem rzeczywiście wyjdzie bokserowi na dobre? - Zacytuję zdanie wypowiedziane kiedyś przez Andrzeja Gołotę: Don King to największy oszust i krętacz, ale swojemu zawodnikowi jest w stanie załatwić wielk\ie walki. Jeśli Mayweather chce się bić z Pacquiao, to nie widzę powodów, dla których miałby się do Kinga nie zwrócić - twierdzi Wasilewski.

Ze wspomnianym przez promotora Gołotą trudno się nie zgodzić, bo to właśnie on dostał od "Dziadka" trzy (kolejne!) potyczki o mistrzostwo świata, co w świecie boksu jest ewenementem. Trudno też nie przypomnieć sobie walk, które King zorganizował Muhammadowi Alemu, jak choćby starcia z George'em Foremanem w Zairze lub z Joe Frazierem na Filipinach.

Tymczasem 13 listopada Pacquiao czeka pojedynek z Antonio Margarito (38-6, 27 KO) o pas WBC w wadze junior średniej. Jeżeli 31-letni Filipińczyk upora się z tym przeciwnikiem, zdobędzie tytuł mistrza świata w szóstej kategorii wagowej. Mayweather był czempionem w pięciu.

Uwielbiany w swojej ojczyźnie Pacquiao kilka tygodni temu zwyciężył w wyborach do miejscowego Kongresu, lecz jak sam zapowiada, z powodzeniem połączy funkcje pięściarza i polityka. Na Filipiny we wrześniu przyleci trener Freddie Roach, aby wspólnie z zawodnikiem rozpocząć przygotowania do listopadowej walki, w życzeniach sympatyków boksu ostatniej przed hitowym starciem z Mayweatherem.

Przemysław Osiak, "Przegląd Sportowy"{jcomments on}