Miguel Cotto (35-2, 28 KO) obok Antonio Margarito jest najpoważniejszym kandydatem na zastępcę Floyda Mayweathera Jr w roli rywala Manny'ego Pacquiao (51-3-2, 38 KO) na walkę planowaną w Las Vegas 13 listopada.

Cotto i Pacquiao mieli już okazję ze sobą boksować w listopadzie ubiegłego roku i pojedynek ten skończył się dla Portorykańczyka dotkliwą porażką. Zdaniem trenera "Pac Mana" druga potyczka obu pięściarzy będzie miała taki sam przebieg, jednak mimo wszystko widzi sens jej kontraktowania, bo wygrana pozwoliłaby jego podopiecznemu na zdobycie tytułu mistrzowskiego w ósmej kolejnej kategorii wagowej (Cotto od czerwca jest czempionem WBA wagi junior średniej).

- Coż, to byłby dla Manny'ego ósmy pas, więc z tego punktu widzenia pojedynek miałby jakieś znaczenie - mówi Roach. - Najlepiej byłoby jednak, gdyby Cotto wcześniej stoczył jeszcze jedną walkę, bo pokazałoby to, czy w nowej wadze prezentuje się lepiej. Wszyscy mówią o pojedynku w umownym limicie wagowym, ale ja uważam, że moglibyśmy walczyć w 154 funtach. Manny i tak go pokona, każdego dnia tygodnia.

- Nie uważam, by Cotto w nowej kategorii był lepszym zawodnikiem niż był w pierwszej walce z Pacquiao. On twierdzi, że tak. Może się o tym przekonamy! - kończy szkoleniowiec "Pac Mana".